15 paź 2022

Rozdział 60

 A no witam i o zdrówko pytam! Esu, ja przy rozdziale numer 57 myślałam, że nie dam rady z tym sezonem, ale jak widać, nawet sprawnie mi to ostatnio poszło, przez co mogę sobie pozwolić na dłuższą przerwę tutaj... Ale no właśnie, z ogłoszeń parafialnych:
-Z racji tego, że planuję na blogu "remont" i nie chciałabym, żeby ktoś przed czwartym sezonem miał spoilery, albo żebyście specjalnie wchodzili, by zobaczyć jak blog będzie wyglądał w formie roboczej, postanowiłam... UWAGA!!!! 24 października zamknąć bloga. Znaczy tylko ograniczę dostęp do czasu opublikowania następnego rozdziału. Teraz to nie będzie tylko nagłówek, czy kolorystyka, zmieni się wiele rzeczy nie tylko wizualnych, ale będę się starała, by blog był jak najbardziej intuicyjny i będę musiała włożyć w to wiele, wielogodzinnej pracy. 
-Wspomniałam o dłuższej przerwie nie bez powodu. Wiecie już, że u mnie w pisaniu (jeszcze przy wielu opowiadaniach, bo folderów na Onedrive mam już 16!) ważna jest kolejność i priorytety. Jako, że do końca tego roku planuję zakończyć "W potrzasku", które jak zauważyliście zaniedbałam przez ostatnie miesiące, teraz będzie się pojawiać bardziej regularnie, ale też chcę ten czas wykorzystać na pisanie innych opowiadań, w tym zabrać się za pewien projekt, który mam nadzieję, również pojawi się w przyszłym roku, żeby właśnie później mieć więcej czasu na bieżące pisanie. W związku z tym, postanowiłam, że pozwolę sobie olać "archiwum" i zobaczymy się dopiero w grudniu, w okolicach świąt. Tak, od zamknięcia bloga będą to dwa miesiące, ALE... Jeżeli uda mi się wcześniej wyrobić z chociaż 70% planów (Co będzie trudne), to możliwe, że powrócę na bloga w okolicach 26 Listopada. 
No, to by było na tyle, ja już was zostawiam i do zobaczenia w następnym sezonie, no i na wattpadzie oczywiście :)
Miłego czytania :3

Rozdział 60: 

     Przez informacje o Lisie i Meggy, Anett nie potrafiła szybko zasnąć. Znów czuła ten niepokój, który czuła będąc w trasie i miała nadzieję, że to nie chodziło o żadną z nich.  
Z rana śpieszyła się, żeby zdążyć na umówione spokanie przed próbą z Rukim, jednak Kouyou skutecznie ją zatrzymał.  
-A śniadanie? -Zapytał Kouyou, patrząc jak jego narzeczona uwija się w stronę wyjścia. 
-Zjem na mieście. Dobrze wiesz, że widzę się z dziewczynami. -Odpowiedziała Anett, zatrzymując się tuż przed schodami.  
-Wiesz, że na głodnego Cię nie wypuszczę. -Uruha skrzyżował ręce.  
-Raczej chodzi Ci o to, że nie chcesz zostać sam. -W tym momencie Anett postukała kilka razy w nadgarstek, jakoby nosiła zegarek. -Ale jak się spóźnię, to Ayuko i Kathy zjedzą MNIE na śniadanie. -Szybko ucałowała policzek gitarzysty i zbiegła po schodach na dół, zanim ten zdążył coś powiedzieć.  
Kouyou jedynie westchnął, przewracając oczami i kręcąc głową.  
    Anett w pośpiechu weszła do kawiarni, od razu czując na sobie wzrok kobiet siedzących przy stoliku. Zajęła jedyne wolne miejsce, w akompaniamencie cichego gwizdu.  
-No, no. Widzę, że nasz Uruszek nawet z rana nie dał Ci spokoju. -Skomentowała Kathy, cicho przy tym chichocząc. 
-Bo tobie Reksio dał spokój. -Odpowiedziała Anett z przekąsem, cicho prychając na koniec. Hitomi, Temari i Ayuko się zaśmiały.  
-My się tam nie mieszamy... -Zaczęła Temari, ale zaraz wokalistka skierowała na nią swój wzrok. 
-Lepiej, żebym ja się nie mieszała w to, co robiłaś wczoraj z Akirą. A tak w ogóle, to czemu nie jesteś na uczelni?  
-Jeszcze nie jesteście po ślubie, a już mówisz, jakbyś była moją matką. Na uczelni nie jestem, bo z rana miałam egzamin i teraz mam już wolne, a co do wieczoru z Akirą... 
-Nie chcę wiedzieć. -Anett przerwała wywód lekko wzburzonej dziewczyny. -Znam Akirę i domyślam się, że... -Na koniec odetchnęła, zaraz zaczynając się śmiać. 
-A no tak, prawie bym zapomniała, że ty i Akira kiedyś byliście razem. -Rzekła Ayuko, opierając podbródek o zewnętrzną stronę dłoni, z nostalgią w oczach patrząc na wokalistkę.  
-Że co? -Hitomi robiąc duże oczy spojrzała to na Anett, to na Ayuko, a na końcu na Temari, która w tym momencie najchętniej schowałaby się pod stół.  
-A no tak, ty nie znasz tej historii. -Ayuko się zaśmiała, machając ręką. -Akuma i Uruha swego czasu jawnie się nienawidzili, ale skrycie już się w sobie kochali. Pewnego razu Kouyou wrócił do Miko, chociaż nic na to nie zapowiadało. Akira wiedząc, że Anett czuje coś do naszego Pana Ślicznego, związał się z nią, mając nadzieję, że z zazdrości jego przyjaciel się opamięta. Zresztą, oboje mieliście taką nadzieję, co nie An? No, ale wracając... Koniec końców się rozstali, a kiedy Kouyou rozstał się z Miko, zaczęliśmy się zakładać, komu w końcu uda się związać ze sobą tą parę cudaków... 
-Mieliście zakład? -Wtrąciła Anett, wyraźnie oburzona tym odkryciem 
-No tak. Chociaż, pierwsze zakłady poszły jak Kouyou był w szpitalu. -Odpowiedziała Ayuko z wrednym uśmieszkiem na ustach. 
-W sumie, to kto ostatecznie go wygrał? -Zapytała Temari, z zainteresowania marszcząc czoło.  
-Nikt. Miko się nie zakładała, a to Ona zamknęła Anett na tarasie, którą uratował Kouyou i od tamtego czasu są razem, czyli wczoraj minął rok. -Wyjaśniła Ayuko. -Chociaż po wyjściu twojego ojca ze szpitala, kiedy zostawiłam ich samych w mieszkaniu i oboje spóźniali się do studia, miałam nadzieję, że wygrałam, ale oczywiście mój wspaniały mąż musiał zbyt wcześnie pogratulować Ślicznemu zaręczyn z Miko i wszystko zepsuł.  
-Pamiętam. Wtedy rozpętało się największe piekło między nami, a Miko jeszcze tylko dolewała oliwy do ognia. -Anett pokręciła głową.  
-Wiesz co Hitomi? Ja tam się cieszę, że mnie to ominęło. -Rzuciła Kathy, przewracając oczami.  
-Masz rację, to wszystko brzmi na zbyt skomplikowane. Chociaż mam wrażenie, że Ayuko unika tematu wczorajszego wieczoru z liderem. -Hitomi z iskierką wredoty w oczach spojrzała na Ayuko mrużąc powieki.  
-A co tu mówić? Echiko przez cały dzień dawała nam w kość, więc wieczorem oboje zasnęliśmy na kanapie. Dopiero kiedy w nocy nas obudziła, pomyśleliśmy, że rodzeństwo dla niej to nie głupi pomysł.  
-Czyli coś jednak było. -Kathy szturchnęła łokciem Ayuko.  
-Niech wam będzie, było. -Odpowiedziała kobieta, jednak jakoś bez przekonania. W międzyczasie Anett wyjęła z kieszeni spodni swój telefon, odczytując wiadomość.  
-A ja musiałam cały dzień znosić Takanoriego, oczywiście z przerwami. -Zaczęła Rin. -Ale co dziwne, jak tylko wychodził, znajdowałam pączki, nawet dzisiaj... 
-Przepraszam was, ale właśnie glonojad mi napisał, że przesuwa próbę na... Teraz. -Powiedziała Anett, powoli wstając.  
-Ile razy mam Ci mówić, żebyś nie nazywała go glonojadem. -Warknęła Rin.  
-Dobrze, niech Ci będzie, że Reksio napisał. -Powiedziała Anett zakładając torbę na ramię i powstrzymując śmiech upiła szybki, ostatni łyk kawy po czym ruszyła do wyjścia, a Ayuko, Hitomi i Temari spojrzały po sobie, nie rozumiejąc ani słowa z tego co powiedziała wokalistka i o co jej chodzi z Reksiem. Kathy już wiedziała, że będzie musiała długo pozostałym tłumaczyć, że sama nie wie skąd w głowie Anett Ruki przemienił się w Ruksia, aż w końcu wyewoluował w Reksia i kim w ogóle jest Reksio. Oj, jaka szkoda, że Kathy w tamtym momencie nie wiedziała, że to miało związek z ostatnim, dziwnym zachowaniem wokalisty.  

     Anett na szczęście zdążyła na próbę z Takanorim. Jednak w trakcie, uwagę wokalistki coś przyciągnęło.  
-Taka, może dość na dzisiaj? Chciałabym pogadać. -Powiedziała, odkładając mikrofon na miejsce.  
-Wiesz, że to nie głupi pomysł. Jakoś nie jestem dzisiaj w formie. -Ruki powoli zasiadł pod ścianą, sięgając po butelkę wody, a Anett stanęła przed nim. 
-Mam pewien pomysł, więc dzisiaj to ja Ciebie porywam. -Wyciągnęła rękę w jego stronę, by pomóc mu wstać. 
-Mam się bać? -Takanori uniósł brew, patrząc na brunetkę.  
-To nie porwanie, jeżeli o to Ci chodzi i nie ma związku z naszym planem. Po prostu, chcę pogadać jak za starych czasów. -Anett zacisnęła wargi w czymś w rodzaju nieudanego uśmiechu.  
Chwilę później byli już w jej samochodzie, w którym przez cały czas, gdyby nie radio, panowałaby cisza. Takanori nie miał odwagi zapytać o co chodzi, jedynie spoglądał kątem oka na skupioną na drodze wokalistkę. Kiedy przyjechali na miejsce, oboje wysiedli i dopiero wtedy Ruki poznał to miejsce. 
-Pamiętam, przywiozłem Cię tu wtedy... 
-No i właśnie między innymi o tym chcę pogadać. -Anett wtrąciła mu się w słowo idąc w stronę nadal stojącego tam murka, na którym oboje znów przysiedli.  
-To co takiego nie daje Ci spokoju, że wywiozłaś mnie, aż tutaj?  
-Jak twoje wyniki? -Akuma zapytała prosto z mostu, lecz spokojnie, cały czas patrząc przed siebie. 
-Myślałem, że nikt nie usłyszy różnicy... 
-Taka, pracujemy ze sobą dzień w dzień. Naprawdę myślałeś, że nie zwrócę uwagi, że z koncertu na koncert jest coraz gorzej? Fani nie usłyszeli różnicy, bo nie mają porównania, ale ja czy chłopaki? Proszę Cię. -Anett spojrzała na niego błagalnie. 
-Może być tak, że finał będzie ostatnim koncertem. -Po tych słowach nastąpiła niezręczna cisza, a Anett lekko opuściła głowę. -Następna trasa na pewno nie będzie tak intensywna. Kiedy to były tylko próby, to było okej, a nawet i lepiej. Gdyby trasa szła tak jak to na początku było ustalane, było by w porządku, ale Ayuko zaszła w ciąże, Kai chciał odhaczyć trasę jak najszybciej by być przy dziecku i wszystko się skumulowało tak, że tygodniami graliśmy praktycznie co drugi dzień, zresztą, wiesz, jak było. Wiem, że pytasz, bo nie chcesz zostać sama na wokalu i też nie chciałbym odchodzić, ale Ciebie nie tylko to męczy. -Oj, jak Takanori potrafił szybko ją rozszyfrować. Już w studiu wiedział, że coś jest na rzeczy, wcale nie związane z zespołem.  
-Po prostu znowu czuje ten niepokój. Nie wiem co, nie wiem kto, ale coś się stanie złego. Nie wiem, czy chodzi o Ciebie, czy Kiyomi, może o Meggy i to jest najgorsze, że nie mam pojęcia. Mam wrażenie, że nie chodzi o nikogo “stąd”, ale też nie mam pewności. W dodatku wczoraj pojawiła się Lisa i... 
-Lisa? -Takanori się zaśmiał. -O nią naprawdę nie musisz się martwić i Kouyou pewnie Ci to powiedział. Chociaż ciekawe, co ją tutaj przyciągnęło po tylu latach.  
-Kouyou mówił, że chciała tylko wyjaśnić sprawę z Meggy i pewnie za kilka dni wyjedzie, ale to nie o nią chodzi. -Anett spojrzała w zaciągnięte chmurami niebo, wyraźnie przemęczona tym uczuciem niepokoju, które ciągnęło się za nią od kiedy opuścili Polskę.  
-Wydaje mi się, że powinnaś wrzucić na luz i dać się ponieść. W ostatnim czasie dużo się działo i to może przez to. Po prostu odpocznij. -Ruki był w pełni świadomy, że Anett zaraz powie “łatwo powiedzieć” i może słusznie, ale doskonale widział, że nie tylko On potrzebował porządnego odpoczynku. 

     Mijał dzień za dniem, każdy wypełniony próbami, wywiadami, sesjami zdjęciowymi i czym tylko dusza mogła by zapragnąć w tej branży. Nikt nie mógł pozwolić sobie na zwolnienie tempa, szczególnie na ostatnie dni przed koncertem. W końcu finał trasy połączony z dwudziestą pierwszą rocznicą, to wymagało wiele poświęcenia i wyrzeczeń od każdego z zespołu.  
Wieczór przed tym wielkim wydarzeniem Anett postanowiła spędzić sama. Miała poczucie, że jej “pasek towarzystwa” jest wypełniony maksymalnie i musiała się na trochę odizolować, w tym celu nawet wyłączyła telefon. Jednak, gdy już miała zasiąść na kanapie z laptopem i zalec na niej oglądając głupie filmiki w internecie, usłyszała dzwonek do drzwi. Niezadowolona z tego faktu odłożyła urządzenie na stoliku i poczłapała powoli, żeby je otworzyć. Kiedy to zrobiła, przed sobą zobaczyła nieznajomą kobietę. Z wrażenia uniosła brew ku górze. 
-Cześć. Tak, nie znamy się, ale chciałam porozmawiać. Jestem Lisa.  
-Lisa... -Powtórzyła szeptem Anett, ale po chwili pokręciła głową, jakby chcąc się wybudzić z jakiegoś transu. -Jasne, wejdź. -Zaprosiła kobietę do środka, ale z tyłu głowy ciągle miała słowa Kouyou o tym, że miała wyjechać już kilka tygodni temu, więc co Lisa robiła nadal w Tokyo?  
-Widzę, że Kouyou wiele tu pozmieniał. -Skomentowała Lisa, rozglądając się po mieszkaniu, kiedy szły do salonu. 
-Właściwie, to ja pozmieniałam. To o czym chciałaś porozmawiać? -Anett nagle poczuła się bardzo niepewnie. W końcu wpuściła obcą osobę do nawet nie swojego mieszkania, bo przecież Kouyou mógłby nie chcieć, by Lisa się tu znalazła. W dodatku były same i kobieta w każdym momencie mogła wymierzyć w nią z pistoletu, albo tylko poczekać na odpowiedni moment, kiedy wokalistka się odwróci i wbić jej nóż w plecy. I mimo, że wiedziała, że to brednie, nie potrafiła wybić sobie tych myśli z głowy.  
-Chciałam tylko bliżej poznać osobę, która zawróciła Kouyou w głowie. W końcu po raz pierwszy widziałam, żeby tak poważnie myślał o czymś, przepraszam, o kimś. -Powiedziała Lisa, siadając na kanapie. Ułożyła wygodnie rękę na tylnym oparciu, nie spuszczając wzroku z nadal stojącej Anett. -W dodatku z mężem postanowiliśmy zostać w Japonii na stałe i szkoda by było robić sobie wrogów od samego początku. -Dodała. “Dobra, ma męża, chociaż nie, przecież istnieją rozwody... An do cholery, ogarnij się...” Wokalistka potrzebowała jeszcze chwili, by odgonić od siebie niepotrzebne myśli.  
-Zostać na stałe? Przecież z tego co mówił Kouyou, wyjechałaś nie bez powodu. -Anett w końcu usiadła obok niej.  
-Wyjechałam z powodu Mitsutake, ale On z pomocą Kiyomi mnie znalazł i wiem, że teraz polują na Ciebie. Ewidentnie jej przeszkadzasz, ale przecież ty o tym wiesz.  
-Wiem i widzę co próbuje zrobić, ale nawet gdybyśmy się z Kouyou rozstali, On nie wróciłby do niej, nie po tym wszystkim. -Czarne myśli nagle opuściły Anett, chociaż nadal nie była pewna, do czego ta rozmowa prowadzi. 
-Coś w tym jest. Kiedy rozmawiałam z Kouyou, widziałam jak bardzo się zmienił. Ostatni raz widziałam go tak zakochanego, kiedy był z Kiyomi właśnie. Ale nigdy wcześniej nie mówił z taką powagą o ślubie czy dzieciach. W dodatku wiem, że jesteście zupełnymi przeciwieństwami, które jakimś cudem idealnie się uzupełniają, jednak nadal nie jesteś kobietą w jego typie. I to właśnie mnie ciekawi, co w tobie takiego jest, że Kou oszalał na twoim punkcie.   
-Sama chciałabym wiedzieć, ale jesteśmy razem i w to nie wnikam. -Anett nagle z podejrzeniem spojrzała na Lisę.  
-A mi wystarczyła jedna rozmowa z Shimą i spojrzenie na Ciebie, żeby wiedzieć. Twardo stąpasz po ziemi, chociaż głową bujasz w obłokach. Masz swoje zdanie albo starasz się je mieć i zawsze chodzisz swoimi własnymi ścieżkami, nie zważając na nikogo. Twarda, zimna, a zarazem delikatna, którą łatwo złamać. Kouyou zawsze wybierał sobie kobiety, które będą mu “posłuszne”, które będą dążyły za nim, urocze, delikatne, słodkie panienki. Ty taka nie jesteś, mimo, że masz w sobie wiele sprzeczności, to ty trzymasz go w ryzach, a On przecież nie lubi, gdy ktoś go kontroluje, jednak... -Lisa cicho się zaśmiała. -Jedyne co was łączy, to pasja i Kouyou wie, że nigdy nie każesz mu z tego zrezygnować. Kouyou zakochał się w tobie, bo jesteś inna, od tych wszystkich panienek, które się przewinęły przez jego łóżko. To przy tobie czuje, że może pozwolić sobie na stabilizacje... 
-Wybacz, że Ci przerwę, ale to co powiedziałaś, to ja o tym wszystkim wiem. -Anett była już znudzona tym monologiem kobiety na jej temat, chociaż to co miała usłyszeć za chwilę, miało dać jej do myślenia. 
-Nie rozumiesz? Jesteś jego zdobyczą, najtrudniejszym celem, trofeum. Przez lata podnosił sobie poprzeczki, aż w końcu trafił na mur. Przy tobie nie wystarczyło mu kilka słodkich słówek, żebyś wskoczyła mu do łóżka, musiał się wysilić... 
-Nie wiesz, jak było.  
-Wiem, o wszystkim mi powiedział, nawet o tym, dlaczego chciał Cię tu sprowadzić. Był dla Ciebie taki na początku, tylko dlatego, że Takanori pokrzyżował mu plany. Chciał tylko krótkiego romansu, o którym mógłby potem po prostu zapomnieć, ale twoje dołączenie do zespołu mu to uniemożliwiło. Po raz pierwszy zrezygnował ze swoich podbojów, ale się zakochał, tyle, że na jego drodze stanęła Miko i chciał Cię przed nią chronić, ale to już wiesz. Chociaż znam starego Kouyou, to cieszę się, że chce się w końcu ustabilizować. Zastanawiam się jedynie nad tym, na ile jego uczucia do Ciebie są prawdziwe, a na ile udaje. -Ostatnie zdanie było dla wokalistki niczym cios prosto w serce.  
-Dlaczego miałby udawać? -Anett zabrzmiała jakby w tym momencie spanikowała.  
-Już Ci mówiłam. Nie jesteś kobietą, z którą chciałby się związać...  

     Po rozmowie z Lisą, dla Anett to była kolejna noc do wpisania na listę tych nieprzespanych. W dzień nie potrafiła się na niczym skupić, ponieważ ciągle rozmyślała nad tym, co kobieta jej powiedziała. Mimo, że była świadoma, że Lisa nie wiedziała o wielu rzeczach, o których wiedziała Anett, jej słowa wywołały u niej niepokój związany z Kouyou.  
Każdy zajmował się swoją robotą, nawet Takao starał się pomóc jak tylko mógł. Przerwał my jedynie krótki telefon.  
-Kouyou, możesz na chwilę? -Zaczepił go, gdy Uruha przechodził obok.  
-Nie bardzo, a coś się stało? -Kouyou zmarszczył czoło, patrząc na kuzyna. 
-Takemi wróciła, będzie na koncercie.  
-Poważnie? -Kouyou sam się zaśmiał. -To zaproś ją na imprezę po koncercie. W sumie stęskniłem się za tą wariatką.  
-Już się robi. -Rzucił Takao, szybko dzwoniąc do siostry, by jak najszybciej wrócić do swoich obowiązków.  
    Poza Anett, ktoś jeszcze błądził tego dnia myślami gdzieś indziej. Yuu siedział na skraju sceny, obracając w placach swoją kostką do gitary, patrząc przed siebie. Cały czas myślał o Tsune, żałując, że jej tu nie ma. Planowo, to właśnie miał być ich ostatni wspólny dzień. Jeszcze wiele razy próbował do niej zadzwonić, jednak na marne, a jego wiadomości zostawały bez odpowiedzi. Nawet chcąc do niej pojechać, Tsune nikomu nie zostawiła adresu, więc nawet nie wiedział, gdzie miałby jej szukać. Z rozmyślań wyrwała go Anett, która nagle usiadła obok niego, kładąc głowę na jego ramieniu.  
-Też mi jej brakuje. -Szepnęła, zamykając powieki.  
-Ale wiesz, że to nie to samo? Czuje się, jakby wyrwała mi serce. Równie dobrze mogła zrobić to samo co Namiko i wyjechać bez słowa, może wtedy mniej by bolało. -Yuu spojrzał kątem oka na wokalistkę.  
-Wiem, kochasz ją, ale trzeba iść do przodu Aoi. Próbowałam się z nią kontaktować, bo chciałam pogadać, ale Ona się od nas po prostu odcięła. Nie tylko od Ciebie, od nas wszystkich. -Brunetka ciężko westchnęła, powoli się prostując.  
-Mówisz tak, bo sama zrobiłaś kilka kroków w tył? Nie mów mi, że nie, bo widzę, że coś Cię dzisiaj męczy i to nie głos Rukiego.  
-Ostatnio wiele osób sięga do tego, co było przed tym, jak Miko zamknęła mnie na tarasie i w sumie nie wiem czy Tsune byłaby odpowiednią osobą, bo pracowała z wami tylko pięć lat, a ja muszę pogadać z kimś, kto pracuje z wami trochę dłużej. -Anett spojrzała przed siebie półprzytomnym wzrokiem, aż w końcu usłyszała jak Yuu odchrząknął.  
-Ekhem, ja jestem od początku i nie tylko ja. O co chodzi? -Yuu podejrzliwie spojrzał na Anett. Chociaż nie miał ochoty na rozmowy z kimkolwiek, miał poczucie, że powinien pomóc w jej rozterkach.  
-Wczoraj była u mnie Lisa i miałam wrażenie, jakby chciała mnie ostrzec przed Kyu. Powiedziała, że zna starego Kouyou i On nigdy nie związałby się z kimś takim jak ja, a wcześniej przyznała się, że zastanawia ją, czy jego uczucia do mnie są prawdziwe. Nie wiem co o tym myśleć, a Uruha wszystkiego się wyprze. -Anett czuła się bezsilna, miała dość dziwnych myśli, krzątających się po jej głowie. 
-Jak sama powiedziała, zna starego Kouyou. -Yuu się zaśmiał. Pierwszy raz od wyjazdu Tsune się uśmiechnął, a co dopiero, żeby się zaśmiał.  
-Właśnie dlatego chciałam z kimś o tym pogadać. Jakby wiem, że od jej wyjazdu wiele się zmieniło i wiele ją ominęło, dlatego nie wie o wszystkim, ale kiedy powiedziała, że jestem jego “trofeum”, jakby trafiła w czuły punkt. To wszystko co działo się wcześniej... Kouyou chciał mnie na chwilę, a przecież to było po jego rozstaniu z Miko, kilka lat po wyjeździe Lisy. Nie wiem, czy zmienił się wcześniej, czy zmienił się przy mnie... Za dużo niewiadomych.  
-Dokładnie, wiele ją ominęło i pozwól, że coś Ci wyjaśnię. -Aoi musiał chwilę się zastanowić by dobrać odpowiednie słowa, ale w końcu spojrzał na Anett, z lekkim uśmiechem. - Po całej tej aferze z jej wyjazdem, gdzie Uruha nawet się nie bronił, chociaż już wszyscy wiemy, że prawda była inna, coś jakby w nim pękło. Nie tyle, że dotarło do niego co robi, a raczej to, dlaczego to robi. Dobrze wiesz, że bał się, że historia z Kiyomi się powtórzy, ale wtedy się zmienił. Poznał Miko, która zawróciła mu w głowie, jednak chciała tego samego co Kiyomi, w dodatku też zaczęła na niego naciskać, ale to wiesz. Ich rozstanie było burzliwe i zachowanie Kouyou to raczej było coś w rodzaju odreagowania. Fakt, z tobą na początku też chodziło mu o coś niezobowiązującego, ale... 
-Lisa też to powiedziała. Sam jej to wyznał, sam jej wyznał, że Takanori pokrzyżował mu plany i przez to zrezygnował ze swoich “podbojów” i że potem się zakochał. 
-Zrezygnował, BO się zakochał. Fakt, Takanori pokrzyżował mu plany, ale to nie znaczy, że z nich zrezygnował. Gdyby tak było, nie bylibyście razem. Ja wiem, wasze początki były pokręcone, ale to dlatego, że Uruha chciał ukryć to, co do Ciebie czuje. I mówię Ci teraz rzeczy, których doskonale jesteś świadoma, bo to jest to, co wiesz ty, a nie wie Lisa. Nie wiem czemu nazwała Cię jego trofeum, ale to co Ci powiedziała, powiedziała przez pryzmat tego, jaki Uruha był kiedyś. Kocha Cię i wątpię, by to nie było prawdziwe. Zakochał się w tobie za to jaka jesteś, a to co mówi Lisa to brednie, nie potrzebnie tylko miesza Ci w głowie, skoro sama nie wie, co się działo przez te lata od jej wyjazdu. Każdy z nas się zmienił i Kouyou jest szczęściarzem, że w końcu trafił na Ciebie. -Yuu na koniec lekko się uśmiechnął. 
-Dzięki. -Anett lekko cmoknęła jego policzek i powoli wstała. -A co do Tsune, to... Ona nie chciała wyjeżdżać, to było widać, że jest do tego zmuszona. W końcu sama wróci, zobaczysz.  

     Korzystając z chwili przerwy, nie chciał zostawiać pewnej sprawy nie rozwiązanej. Wcześniej, przez cały czas jej unikał, chcąc to sobie poukładać w głowie, jednak to był ostatni dzień, kiedy miał okazję z nią porozmawiać. Tłumacząc się przerwą na fajkę, poprosił ją o rozmowę, czego kobieta w ogóle się nie spodziewała. Chciał by byli sam na sam, nie potrzebował świadków, dlatego wyszli na tyły hali koncertowej.  
-Kouyou, wiem, że ta sprawa z lekami to było przegięcie, naprawdę przepraszam... -Zaczęła Meggy, patrząc jak gitarzysta spokojnie odpalił papierosa. Kouyou zaciągnął się dymem, kierując swój wzrok na niebo. 
-Nie o tym chciałem porozmawiać. Nie o tym co zrobiłaś, a o tym, dlaczego. Lisa o wszystkim mi powiedziała. -Mówił spokojnie, bez żadnych emocji, natomiast Meggy gdy usłyszała, że Uruha o wszystkim wie, poczuła jak strach ją paraliżuje. 
-Jak to wszystko? Co dokładnie Ci powiedziała? -W głosie szatynki wybrzmiała panika. Miała ochotę uciec, jednak wiedziała, że to byłoby na marne.  
-Dlaczego nie powiedziałaś mi, że mnie kochasz? Miałaś tyle okazji. Nawet kiedy byłem z Miko, mogłaś mi powiedzieć, wiesz jaka była sytuacja. Przychodziłaś do mnie praktycznie co wieczór i milczałaś. Wtedy by to coś zmieniło, może w ogóle nie byłbym z Miko, tylko z tobą. A teraz, kiedy jestem z An, usilnie starałaś się mi to zniszczyć. Nie rozumiem. -Kouyou nawet na nią nie spojrzał. Jego wzrok nadal utkwiony był gdzieś w horyzoncie.  
-Na początku się bałam. W końcu sam mówiłeś, że chodzi tylko o seks. Potem byłeś już z Miko i wiedziałam, że to już nic nie zmieni, chciałam wykorzystać ostatnie chwile, kiedy mogłam być przy tobie. A potem pojawiła się Anett i myślałam... -Głos Meggy drżał, a Ona ledwo powstrzymywała łzy. 
-Myślałaś, że będę ją zdradzał tak jak Miko? A kiedy widziałaś, że tak nie będzie, chciałaś się jej pozbyć z mojego życia, żeby zrobić sobie miejsce. Naprawdę wierzyłaś w to, że po czymś takim, chciałbym z tobą być? -Brunet wykorzystał przerwę w wypowiedzi Meggy, po czym zamknął oczy, opanowując emocje, które nim właśnie targały.  
-Chciałam Ci w końcu powiedzieć, chciałam, żebyś sam ją zostawił, ale zawsze jej broniłeś, nawet wtedy, kiedy to Ona zawiniła. Nadal Cię kocham i może dobrze, że już się nie zobaczymy. Sam przez tyle czasu milczałeś. -Meggy uciekła nagle wzrokiem w bok, a Kouyou poczuł jakieś dziwne ukłucie. 
-Nie milczałem. Wiele razy pytałem się Ciebie, czy jest coś, co chcesz mi powiedzieć. Tworzyłem okazje, byś mi powiedziała, że coś do mnie czujesz, a teraz masz pretensje do mnie? Byłem gotów zostawić Miko, ściągnąć Cię do Japonii, zaryzykować wszystko, ale chciałem tylko być pewien, że się nie wygłupie. Ale w międzyczasie się zakochałem, a ty nadal milczałaś. Gdybyś mi powiedziała, Anett w ogóle by nie było. Jedynie siebie możesz za to obwiniać i nie miałaś prawa się mścić za coś, co sama zawaliłaś. -Kouyou wiedział już wszystko jak i wszystko powiedział. W końcu o to chodziło, żeby wyjaśnić i zakończyć ten rozdział w jego życiu. Wiedział już wszystko od Meggy, więc nikt nie mógł mu zarzucić, że jej nawet nie wysłuchał, jak i sam powiedział, co miał powiedzieć. Nic nie dodając zgasił papierosa i zostawiając Meggy samą, wrócił do środka.  

     Po koncercie zostało już tylko spotkanie z fanami i długo wyczekiwana impreza na zakończenie trasy. Z niewyjaśnionych powodów, Anett znów czuła niepokój. Starała się skupić i o tym nie myśleć, jednak jej wzrok ciągle uciekał na tłum ludzi, jakby to tam był ktoś, kogo się obawiała. Jednak nie sądziła, że na sam koniec zobaczy osobę, której całkowicie się w tym miejscu nie spodziewała, a której obecność była w stanie zburzyć wszystko. 
-Co ty tu robisz? -Zapytała, patrząc z przerażeniem na osobę, która z szerokim uśmiechem podeszła do niej. Anett przełknęła głośno ślinę, przekonując się, że ten niepokój, który tak długo ją męczył, dotyczył właśnie jej... 
 
Koniec Sezonu Trzeciego... 


1 komentarz:

  1. Ty cholerny polsacie!
    Urywasz w takim momencie, a potem robisz sobie wolne na dwa miesiące?! Tak się nie robi!! T^T
    Zła kobieta, zła i podła
    Podlejsza niż Meggy! (do Kiyomi Ci jeszcze brakuje)

    OdpowiedzUsuń