Prolog:
Takanori leniwym krokiem wszedł do pomieszczenia, gdzie przebywali już pozostali członkowie zespołu.
-Kto durny wymyślił, żeby w wolny dzień, w dodatku z rana zwołać zebranie? - Warknął, patrząc na nich. Był zmęczony i wściekły, przecież nawet pracoholicy chcą czasami odpocząć, czy jednak nie?
-Ja- Odpowiedział Kouyou, podnosząc wzrok znad swojego laptopa -A tak w ogóle to cześć.
-Taa, cześć. Mam nadzieję, że to coś ważnego. - Przywitał się z resztą i usiadł obok gitarzysty.-No to co ty tam masz?
-Może w końcu znajdziesz kogoś do chórków. - Uruha się zaśmiał, podając wokaliście słuchawki.
-A reszta? -Zaskoczony Takanori spojrzał na niego.
-Już słyszeli. -Ruki kiwnął już jedynie głową. Miał konkretny pomysł na płytę, ale nikt mu nie odpowiadał, aż w końcu to usłyszał...
Głos, który przez kilka miesięcy miał w głowie. Spojrzał na gitarzystę, a potem rozejrzał się po reszcie, każdy kiwał głową, a On sam zaskoczony, nie dowierzał w to co słyszy.
-Stary, skąd ty ją żeś wytrzasnął? - Uniósł brew ku górze, spoglądając to na gitarzystę, a to na ekran.
-Z Europy, zresztą nie ważne, tak czy nie? Menadżer chce wiedzieć jak najszybciej, bo ściągnięcie jej może trochę zająć. - Powiedział Tanabe zniecierpliwiony już całą sytuacją. Takanori tylko narzekał i marudził, nikt mu nie odpowiadał, a trzeba było zacząć już prace nad kolejną płytą. Miał małe wrażenie, że reszcie to zwisało, nawet Kouyou, chociaż dziwnie z dnia na dzień wziął sprawę w swoje ręce.
-No oczywiście, że tak i to jak najszybciej. - Takanori odpowiedział, patrząc na perkusistę jakby ten właśnie sobie z niego zażartował.- Dobra, a teraz mogę już iść? Bo szczerze to się nie wyspałem. - Dodał, ale nawet nie czekał na odpowiedź. Wstał, rzucił tylko w stronę Kouyou, żeby mu podesłał to nagranie i wyszedł.
-A temu co? - Zapytał Akira, patrząc w stronę właśnie zamykających się drzwi.
-Ciężka noc, tak mi się wydaje. - Odpowiedział mu Yutaka, leniwie wstając z krzesła.- Dobra. Kouyou, masz jakieś informacje na jej temat, jakiś kontakt? Czy lecisz w ciemno? - Spojrzał na gitarzystę, a za sobą usłyszał cichy śmiech Yuu.
-Kai, On ją stalkuje od jakiś dwóch miesięcy. - Rzucił starszy gitarzysta, patrząc jak mina Uruhy diametralnie się zmienia, a zarazem jak jego twarz nabiera czerwonego koloru ze złości.
-Wcale nie.…- Przerwał wiedząc, że jego zaprzeczenie nic nie da.- Nie ważne, tak mam. Nie chciałem mówić przy tej marudzie, ale Ona najpierw też musi się zgodzić przylecieć.
-No racja, to trochę daleko. -Skwitował krótko Akira, obracając w swoją stronę komputer Kouyou i patrząc na dziewczynę na ekranie.
-Nie tylko to, ten zespół rozpadł się jakiś rok temu, nawet nie zdążyli wydać płyty, ale nikt nie wie, dlaczego, po ich działalności zostało jedynie kilka nagrań. - Na koniec wypowiedzi Uruha westchnął, a jego mina wyglądała, jakby się zastanawiał.
-I pousuwała zdjęcia na Insta......- Powiedział wolno, lecz żartobliwie Reita zaczynając grzebać coś przy laptopie. Kouyou jedynie warknął coś w stylu, żeby się odczepił i zamknął pokrywę, udając, że zatrzaskuje nią palce basisty.
-Dobra, to nie ważne. – Rzucił krótko Tanabe, wyczuwając spięcie między basistą a gitarzystą. – Załatw co trzeba załatwić, a ja pogadam z menadżerem. – Po tych słowach wyszedł, zostawiając gitarzystów samych...
Późnym wieczorem postanowił wyjść na spacer, zabierając ze sobą psa. Nawet po powrocie do domu sen nie przychodził mu łatwo, a z każdą godziną powieki stawały się coraz cięższe, dlatego stwierdził, że „świeże” Tokijskie powietrze mu pomoże.
Jednak ciągle zastanawiał się, skąd ten głos wziął się w jego głowie. Przecież nie mógł wziąć się znikąd, na pewno skądś zna tą barwę. Na tą myśl postanowił na spokojnie wysłuchać nagrania, które Kouyou mu wysłał. Gdzieś po kilku krokach spaceru do jego uszu doszedł ten sam dźwięk, który słyszał w studiu, ten głos. Wsłuchiwał się w dźwięk wydobywający z słuchawek, cały czas mając wrażenie, że gdzieś już to słyszał.
Nagle jakby go olśniło, przecież On dobrze znał to nagranie! Szybkim krokiem skierował się w drogę powrotną do swojego mieszkania. Nie bez powodu to właśnie Uruha pokazał mu to nagranie, ale jeszcze nie miał pewności, czy to na pewno Ona.
W mieszkaniu niedbale rzucając buty i bluzę w kąt pobiegł do pokoju, w którym zazwyczaj pracował, a już po chwili na ekranie komputera wyświetliła się wyszukiwarka.
-A to żmija. – Syknął pod nosem znajdując w końcu to, co chciał znaleźć, a sam patrzył z niedowierzaniem. Ta dziewczyna...
Wiedział, że gdzieś już ją widział i słyszał, a Uruha nie zrobił tego przypadkowo. Sam jakiś czas wcześniej pokazał gitarzyście inne nagranie tego zespołu, po prostu pod pretekstem, że fajnie grają, ale jakoś ten głos utkwił mu w głowie i do tego momentu nie mógł sobie przypomnieć skąd się wziął.
Patrząc na stertę papierów leżących obok, postanowił zostawić to już tak jak jest. Nie miał siły szukać dalej kogoś, kto by się nadawał, a zarazem w jego głowie zrodził się pewien plan i została mu jedynie nadzieja, że się powiedzie...
__________
Cześć :) I wam się prolog podoba?
Myślę, że pierwszy rozdział pojawi się już jutro, tak, żeby dobrze zacząć.
Miłego :)
Hmmmm cóż ten skrzat knuje?
OdpowiedzUsuńZnając Ru, nie skończy się to dla Uru dobrze xD