A no witam, witam. Nie spodziewaliście się rozdziału tak wcześnie, co nie? A no widzicie.
Z powodów zdrowotnych mam teraz sporo czasu na pisanie, tylko z weną jakoś nie umiem się dogadać. Ale jak widzicie, powoli zbliżamy się do końca tego sezonu i myślę, że jak na razie co tydzień będziemy widzieli się tutaj. Tak jak i wspominałam poprzednio, najbliższe rozdziały będą trochę krótsze, ale mam nadzieję, że do końca tego roku mi wybaczycie :)
Miłego czytania :3
Z powodów zdrowotnych mam teraz sporo czasu na pisanie, tylko z weną jakoś nie umiem się dogadać. Ale jak widzicie, powoli zbliżamy się do końca tego sezonu i myślę, że jak na razie co tydzień będziemy widzieli się tutaj. Tak jak i wspominałam poprzednio, najbliższe rozdziały będą trochę krótsze, ale mam nadzieję, że do końca tego roku mi wybaczycie :)
Miłego czytania :3
Rozdział 57:
Kilka tygodni i kilka koncertów później, nic się nie zmieniało i mimo, że Anett ciągle zaprzeczała, każdy zaczynał się martwić. W dodatku ciągłe docinki Meggy w jej stronę, w ogóle nie pomagały, a stres, który wokalistka odczuwała rósł z każdym kolejnym dniem.
-Nie rozumiem, dlaczego ciągle ją tak niańczycie. Jest dorosła. -Powiedziała Meg, słysząc rozmowę Yuu z Tsune.
-Nie było Cię, kiedy to się działo. -Rzucił na odczepnego Yuu, nawet nie spoglądając w stronę szatynki.
-Niby co takiego? -Meg wyraźnie niezadowolona z tego, w jaki sposób jej słowa zostały potraktowane, uniosła brew i skrzyżowała swoje ręce.
-Aoi, nie warto. -Powiedziała szybko Tsune, kładąc dłoń na ramieniu Yuu, widząc, że ten miał ochotę coś powiedzieć.
-Pogadamy w hotelu, może uda mi się wyciągnąć coś od Uruhy. -Yuu wstał w krzesła i wychodząc, rzucił spojrzeniem pełnym nienawiści w stronę szatynki.
-O co im wszystkim chodzi?! -Meggy wzruszyła ramionami, skupiając swój wzrok na Tsune.
-Oboje mają rację, nie było Cię przy tym i to nie twoja sprawa. -Zaczęła Hitomi, która wstała z kanapy. -W dodatku te twoje docinki każdego już nudzą. Możesz mi nie wierzyć, ale moja kuzynka potrafi zatruć życie, zresztą, jak nadal będziesz grzebać, sama się o tym przekonasz. -Słuchając słów młodszej, Tsune rozszerzyła oczy, w sumie Meggy również. Hitomi po raz pierwszy nazwała Kiyomi swoją kuzynką.
-Czekaj, ty nie chcesz powiedzieć, że...
-Chce. Znam Kiyomi i wszyscy tutaj wiemy do czego jest zdolna ta psychopatka. I wiem, że to ty raportujesz jej o wszystkim co się dzieje w trasie, na szczęście nie wiesz wszystkiego. -Hitomi rzuciła groźnym spojrzeniem w stronę Meggy. Tsune z podziwem patrzyła na młodą brunetkę, wiedząc ile wymagało to od niej odwagi, by na głos przyznać się do więzi rodzinnych z tą wariatką.
Kai właśnie ustalał coś z Anett i w trakcie rozmowy zauważył, jak jej ręce znów zaczęły się trząść.
-Akuma, posłuchaj... -Lider ciężko westchnął i usiadł obok niej. -Trasa jeszcze trwa, ale już nawet menadżer się o Ciebie martwi. -W tym momencie spojrzał na mężczyznę rozmawiającego z Kathy.
-To nic takiego, naprawdę. -Anett zaśmiała się głupkowato.
-Nie wmówisz nam, że tak stresujesz się koncertem.
-A ty nie masz się czym zajmować? -Anett nerwowo wstała i poszła przed siebie, na co Yutaka ponownie westchnął.
Takanori od czasu rozmowy z Kouyou, zaczął się coraz częściej zastanawiać nad swoim związkiem z Katherine. W tych rozmyślaniach doszedł do wniosku, że sam powinien wykonać jakiś krok w przód.
Wokalista właśnie stał, gapiąc się bez celu przed siebie, myśląc o tym, komu mógłby się wygadać. Nagle jego uwagę zwróciła scena, gdy zdenerwowana Anett uciekła przed rozmową z liderem i nagle go oświeciło. Z chytrym uśmieszkiem podszedł do perkusisty, opierając się ręką o jego ramię.
-Hej Kai. Masz chwilę?
-Czego chcesz? -Kai nawet nie musiał na niego patrzeć, by wiedzieć, że wokalista właśnie uśmiecha się od ucha do ucha. Jakby Yutaka miał za mało problemów.
-Chodzi o Kathy, dużo razem pracujecie i pomyślałem, że mógłbyś mi pomóc. -Ruki usiadł obok niego, nadal się uśmiechając w ten swój powoli przerażający sposób.
-Jeżeli chodzi o Kathy to lepiej pogadaj z An, w końcu się przyjaźnią. -Skomentował perkusista.
-Ale An mnie wyda...
-No nie gadaj. -Kai rozszerzając oczy spojrzał na wokalistę, który w odpowiedzi pokiwał jedynie głową. -Nie za szybko?
-Kouyou dał mi ostatnio sporo do myślenia i zdałem sobie sprawę, że Katherine to kobieta, z którą chce spędzić resztę swojego życia. Czas nie gra roli, ale jednak przydałoby się ruszyć do przodu. -Yutaka słuchając blondyna jedynie pokiwał głową, całkowicie go rozumiejąc.
-Nie znam dobrze Rin, więc trudno mi powiedzieć co mógłbyś...
-Może tatuaż?
-Co?! -Kai znów na niego spojrzał, tym razem z przerażeniem w oczach. -Wybij sobie ten pomysł z głowy. Chyba, że chcesz, żeby się na Ciebie wściekła.
-Ale niby czemu...
-Gadałeś z Anett? -Nagle rozmowę przerwał im Uruha, który się dosiadł.
-Tak, ale Ona nie puści pary z ust. -Odpowiedział Lider.
-Nikomu nie chce nic powiedzieć. -Gitarzysta ciężko westchnął. -A co takiego Takanori ma sobie wybić z głowy? -Nagle na jego twarzy zagościł złośliwy uśmiech.
-Nic takiego. -Ruki próbował jakoś wykręcić się z rozmowy z Kouyou na ten temat. Przecież ta gadatliwa menda zaraz pobiegłaby z wieściami do Anett.
-Ruki ma zamiar się oświadczyć. -Ogłosił Kai.
-Ej! To miało być między nami.
-Za późno. -Lider tylko wzruszył ramionami.
Po koncercie, gdy w końcu dotarli do hotelu, wszyscy rozeszli się po swoich pokojach. No, prawie wszyscy, ponieważ Tsune nie chcąc słuchać kłótni między Meggy, a Hitomi, uciekła do pokoju Yuu.
-Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale co tu robisz? -Zapytał Soi, wpuszczając kobietę do środka.
-Wiedziałeś o tym, że Hitomi to kuzynka Kiyomi? -Tsune zaraz podzieliła się z nim tą nowiną.
-Mówisz poważnie? -Aoi pokręcił głową ze zdziwienia.
-Ale najlepsze jest to, że to nie Ona jest wtykom Kiyomi, tylko Meggy. Ja nie wiem jak Ona się w to wkręciła, ale u nas w pokoju teraz trwa wojna.
-To o to chodzi. -Gitarzysta zamyślił się na chwilę. -Kochanie, poczekaj tu chwilę. -Yuu zaraz wyszedł, kierując się do pokoju Kouyou.
-Co jest? -Warknął Uruha, otwierając drzwi.
-Jest Anett?
-Pod prysznicem...
-To dobrze. -Starszy od razu mu przerwał wchodząc do środka. -To Meggy jest wtykom Kiyomi. -Dodał już szeptem.
-Wiem. Sama mi się do tego przyznała. -Kouyou tylko przechylił głowę w bok, patrząc ze zdziwieniem na niego.
-I naprawdę nie domyślasz się o co chodzi?
-Ale ja wiem o co chodzi. Anett obawia się powrotu do Japonii. -Uruha całkowicie niewzruszony odkryciem Yuu spojrzał tylko w stronę drzwi do łazienki.
-Skąd? Przecież ostatnio prawie z nikim nie rozmawia na ten temat.
-Domyśliłem się. Próbuje też dowiedzieć się czegoś więcej, ale zajmujesz mi czas. -Kouyou skinięciem głowy wskazał na laptopa wokalistki.
-Obyś coś znalazł. -Szepnął Yuu i zaraz wyszedł z pokoju. Kiedy wszedł do siebie, nikogo w środku nie zastał. Dopiero po chwili ktoś zasłonił mu oczy dłońmi.
-Naprawdę myślałeś, że sobie poszłam? -Zapytała Tsune, nagle stając przed nim.
-On o wszystkim wie, nie wie jedynie, dlaczego Anett tak się boi. -Nagle Yuu pokręcił głową. -Ale wiesz co? Nie mam ochoty się tym przejmować, szczególnie, że mamy dla siebie coraz mniej czasu. -Po tych słowach Aoi się uśmiechnął, obejmując Tsune i czule ją pocałował.
-W tym jestem zmuszona się z tobą zgodzić.
-Ktoś był? -Zapytała Anett wychodząc z łazienki, jednak widząc narzeczonego, grzebiącego przy jej laptopie, coś wręcz jakby ją uderzyło.
-Yuu chciał tylko o coś zapytać. -Kouyou odpowiedział, w ogóle nie zwracając jeszcze uwagi na stojącą obok niego Anett.
-I dlatego rozmawialiście szeptem?! -Dopiero w tym momencie do gitarzysty dotarło, że został przyłapany. Spanikowany zamknął laptopa i spojrzał na kobietę.
-To nie tak jak myślisz. -Powiedział, zaraz wstając.
-Czyli jednak tak jak myślę... Kouyou... -Brunetka pokręciła głową, cicho przy tym wzdychając. -Już mnie to męczy, a tam nic nie znajdziesz.
-Kochanie, jeżeli coś się stało, to przecież możesz mi powiedzieć. -Uruha powoli do niej podszedł, lekko sunąc dłońmi po jej rękach.
-Ale nic się nie dzieje i to jest problem. Niepotrzebnie się martwicie, bo nic mi nie jest. Fakt, mam złe przeczucia co do powrotu do Japonii, ale to nie jest związane z Kiyomi. Ona milczy, więc nie masz czego szukać ani na laptopie, ani w telefonie. Sama nie wiem o co chodzi. Jeżeli natomiast mowa o tym, że trzęsą mi się ręce to też nie wiem, dlaczego, po prostu czasami tak się dzieje, a że prawie się nie odzywam, to właśnie dlatego, że ciągle pytacie o jedno i to samo. Ja rozumiem, że się martwcie, ale chociaż raz mi uwierzcie, że nic się złego nie dzieje. -Wyjaśniła Anett na spokojnie. Spojrzała na Kouyou błagalnym wzrokiem, chociaż wiedziała, że gitarzysta i tak nie odpuści.
-Masz złe przeczucia, dobra, ale to, że przy tym trzęsą Ci się ręce i to nie tylko przed koncertami...
-Kyu, przejdzie. -Anett szybko mu przerwała.
-Powinnaś to sprawdzić. Nie wmówisz mi, że Cię to nie męczy. -Kouyou dokończył, patrząc jak wokalistka odwróciła głowę.
-Po prostu przestańcie mnie tym męczyć. -Powiedziała wokalistka, znów kierując wzrok na gitarzystę. -Chociaż... -Tu na chwilę się zamyśliła. -Jeżeli przed następnym koncertem nic się nie wydarzy, to już wiem co się dzieje i na pewno przejdzie.
Tak jak podejrzewała, przez następne dni nic się nie działo, a wystarczyło tylko trzymać się z daleka od Meggy i pod żadnym pozorem nic od niej nie przyjmować.
Następnego dnia miał odbyć się kolejny koncert, ale wokalistka nie chciała czekać, żeby zdobyć dowody swojej racji. Reszta zespołu postanowiła przejść się na miasto w wiadomym celu, a Anett wykręcając się złym samopoczuciem, zwołała do siebie Tsune i Katherine.
-Co jest takie ważne, że nie mogłyśmy iść z chłopakami? -Wymamrotała Tsune wchodząc za czerwonowłosą do pokoju.
-Źle się czuje i potrzebuje towarzystwa. -Odpowiedziała Kathy.
-Jeżeli moja teoria się potwierdzi, to za niedługo do nich dołączymy. -Rzuciła Anett, wyglądająca jakby właśnie miała gdzieś wychodzić.
-Mówiłaś, że gorzej się czujesz i chcesz zostać, co jest? -Rin uniosła brew, domyślając się, że przyjaciółka kłamała.
-Tsune jest mi potrzebna, żeby dostać się do ich pokoju, a ty dla większej wiarygodności. Nie zauważyliście ostatnio czegoś dziwnego? Na przykład, że od ostatniego koncertu nie trzęsą mi się ręce, czy nie wpadam w panikę na myśl o powrocie do Japonii? -Anett stanęła przed nimi, krzyżując ręce i patrząc na nie z wymowną miną na twarzy.
-Znając Ciebie, założę się, że chcesz przeszukać rzeczy Meggy. -Kathy przewróciła oczami. Działanie Anett w tej sytuacji było dla niej zbyt przewidywalne, ale Tsune potrzebowała chwili, żeby zrozumieć, co wokalistce chodzi po głowie.
-Anett, ja wiem, że Meggy ostatnio jest twoją dziewczynką na posyłki i jej nie lubisz, ale podejrzewać ją o coś takiego? -Tsune niezbyt pozytywnie była nastawiona do pomysłu Akumy.
-I właśnie to, że jest moją dziewczynką na posyłki, to błąd, ponieważ miała wiele możliwości, by mi coś dosypać, a ja nawet domyślam się co to takiego było.
-A co z Hitomi? W końcu to kuzynka Kiyomi. -Tsune spojrzała na wokalistkę z politowaniem.
-One niezbyt za sobą przepadają, w dodatku Hitomi z tego co wiem, nie chce się w to mieszkać. Meggy natomiast zdążyła się pochwalić, że jest szczurem Kiyomi i za nic w świecie nie chce nam uwierzyć, że pracując dla niej, wpadła w kłopoty. -Anett mówiąc to lekko gestykulowała, na koniec uśmiechnęła się wrednie, ukazując swoje poczucie wygranej.
-Niech Ci będzie, ale jeżeli niczego nie znajdziesz... -Zaczęła Kathy, ale Anett się zaśmiała.
-Zakład, że znajdę? Jeszcze nie wiem dokładnie co, ale znajdę.
Kathy stanęła na czatach, a Anett i Tsune zabrały się za przeszukanie rzeczy Meggy.
-Esu, ile Ona ze sobą rzeczy pozabierała. -Mruknęła Anett pod nosem, mając nadzieję, że to, czego szuka, nie znajduje się w torebce szatynki, którą miała ze sobą. Ale przecież nie ryzykowałaby, że ktoś to przypadkiem znajdzie. W końcu, przeszukując jej walizkę, natrafiła na opakowanie z lekami, które jak się po otworzeniu okazało, było już w połowie zużyte.
-Co to jest? -Tsune odebrała opakowanie od Anett, kiedy ta jej to podała.
-Jakbyś mogła mi powiedzieć, bo wiesz, że w znakach, to niezbyt mi idzie. -Powiedziała Anett, patrząc przed siebie. Jednak nazwa leku, którą podała Tsune nic jej nie mówiła, dopiero skład zwalił Anett z nóg. -Idiotki. -Warknęła, wstając na równe nogi.
Wraz z lekami udały się w trójkę z powrotem do pokoju wokalistki, która usiadła od razu na łóżku, próbując się uspokoić. Tsune i Kathy zaraz usiadły obok niej, spoglądając na siebie pytająco.
-Co znalazłyście? -Zapytała w końcu Rin po chwili niewygodnej ciszy.
-Leki na zaburzenia depresyjne, stany lękowe i tak dalej. -Odpowiedziała Anett, patrząc przed siebie. -Co za idiotki. -Warknęła.
-Skąd pewność, że to nie jej? -Tsune zmarszczyła czoło.
-Stąd, że wątpię, by w Japonii ktoś by jej to przepisał, a co dopiero wydał. To silne substancje psychoaktywne, które należy przyjmować pod okiem specjalisty, przynajmniej przez pierwsze kilka tygodni, ponieważ potrafią nieźle zryć beret, a Kiyomi o to właśnie chodziło. -Wyjaśniła Anett, ciężko wzdychając. -Nie chcę nawet pomyśleć, co by się stało, gdyby ciągnęła to dalej.
-Z twoimi stanami depresyjnymi, to masz rację, nieciekawie mogłoby się skończyć. -Dodała Kathy.
-Skąd ty niby to wszystko wiesz? -W głowie Tsune było więcej pytań niż odpowiedzi.
-Po coś kończyłam psychologię i co nie co jeszcze pamiętam, a Kiyomi musiała zapomnieć o tym tycim szczególiku. -Akuma znów się uśmiechnęła, chociaż prędzej wyglądało to na grymas, niż uśmiech.
-Dobra, to co teraz? Znając Ciebie, masz ochotę ją zdemaskować w jakiś spektakularny sposób. Czerwonowłosa spojrzała na przyjaciółkę.
-No właśnie się zastanawiam, jak to zrobić. Teraz pewnie siedzi obok Kouyou i się do niego klei, co mnie dodatkowo wkurza, ale nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, by demaskować ją w aż tak spektakularny sposób. -Anett spojrzała na nich, dając im do zrozumienia, co właśnie ma ochotę zrobić. Kathy i Tsune zgodnie kiwnęły głowami i w trójkę przeszły do omówienia planu.
Lekko ponad godzinę później były już przed barem, w którym zespół się “schował”. Lokalizację znały dzięki Katherine, bo przecież Takanori musiał jej grzecznie powiedzieć, gdzie się zaszyli. Tak jak wokalistka się spodziewała, pierwsze co zobaczyła, po znalezieniu chłopaków w tłumie, to Meggy siedzącą obok Uruhy, próbującą, o dziwo skutecznie się w niego wtulić. Jako że siedzieli tyłem, Kouyou nie mógł zobaczyć trójki znajomych kobiet, a pozostałym, którzy je zobaczyli, razem pokazały, że mają siedzieć cicho.
-Widzę, że świetnie się bawisz kochanie. -Powiedziała Anett, stojąc za Kouyou, którego zaraz objęła od tyłu i ucałowała jego policzek.
-Co wy tu robicie? Przecież mówiłaś, że źle się czujesz. -Gitarzysta spojrzał za siebie, jednak na krótko, bo Anett zaraz usiadła mu na kolanach.
-Ale teraz czuje się wyśmienicie. -Wokalistka się uśmiechnęła, ale kiedy przy tym zmrużyła powieki, każdy wyczuł powstałe napięcie, zwiastujące kłopoty.
-W tak dobrym humorze to Cię jeszcze nie widziałem. -Uruha z podejrzeniem spojrzał na narzeczoną. -Oj, widziałeś, widziałeś. -Anett chichocząc machnęła ręką, po czym spojrzała na Meggy. -A tobie muszę pogratulować, jednak...
Ty Polsacie cholerny >.>
OdpowiedzUsuńUrywać w takim momencie??? Wredota
Naprawdę boję się że co Ruki wymyśli
Bo znając Ciebie, to Twoje plany mogły wyewoluować tysiąc razy xD