11 wrz 2022

Rozdział 56

Dzień dobry wieczór. Powoli, bo powoli zbliżam się w końcu do skończenia tego sezonu i stąd mała uwaga tak na początek. Następne dwa rozdziały będą krótsze, niż zazwyczaj, ponieważ kończą mi się wątki zaczęte gdzieś tam w poprzednich sezonach, które mogłabym poruszyć w tym. Z niecierpliwością czekam na dzień, kiedy zacznę pisać czwarty sezon, ponieważ mogę wam zagwarantować, że tam bęęęęęęędzie się działo, oj będzie. No, to już nie przedłużając...
Miłego czytania :3

Rozdział 56: 

     Wieczorem Kouyou postanowił odciążyć Anett, która zajęła się sprzątaniem i poszedł z Kiko na spacer. Zabrał ze sobą również Takanoriego i Akirę, żeby móc spokojnie porozmawiać.  
-Nie dziw się, że była zła. W końcu tydzień się nie odzywałeś. -Powiedział spokojnie Takanori, idąc z dłońmi schowanymi w kieszeniach. -Kathy to by mnie zamordowała za coś takiego.  
-Temari mnie pewnie też. -Dodał Akira.  
-Tak, wiem, z tym nawaliłem. Jednak mam wrażenie, że Anett nie boi się tego, że ją zostawię, tylko nadal obawia się Kiyomi. -Kouyou przystanął na chwilę, dając psu obwąchać kawałek żółtego śniegu. 
-Chwila, czyli, że to pewne? Znaczy, nie zrozum mnie źle, ale czy to dobry moment, żeby decydować się na dziecko? -Takanori nagle spojrzał na gitarzystę jak na wariata.  
-Po prostu wydaje mi się, że to jeden z lepszych momentów. Tak, wiem, że to utrudni sprawy związane z zespołem, ale jeżeli zdecydowalibyśmy się jednak poczekać, możemy znów trafić na trasę czy coś. A tak, najwyżej się opóźni wydanie płyty i tyle. Kiedyś i tak to się stanie. -Uruha ruszył dalej, w ogóle nie zwracając uwagi na pozostałą dwójkę. 
-Kouyou, ale ty mówisz o dziecku, nie o psie czy jakimś innym zwierzaku, tylko o ludzkim dziecku. Masz rację, opóźni się wydawanie, ale co z wywiadami, sesjami? Akuma będzie musiała na jakiś czas zniknąć, a każdy to zauważy, że znowu jesteśmy w piątkę. -Takanori próbował go zrozumieć, jednak miał wrażenie, że gitarzysta podchodzi do tego zbyt lekkomyślnie.  
-Anett po ślubie będzie miała moje nazwisko, część ludzi się zorientuje i to pójdzie dalej. Jasne, że się domyślą co jest grane. -Kouyou tylko wzruszył ramionami idąc dalej. 
-Oboje macie rację. -Zaczął Akira po chwili zastanowienia. -Tylko, że rozmawiamy w trójkę i nie bierzecie pod uwagę zdania Anett, które Kouyou zna. Jeżeli się zdecydowaliście i macie to przemyślane, to super, jednak obawy Takanoriego nie biorą się z niczego. Masz rację Kou, że ludzie się zorientują, tylko czy zespół na tym nie ucierpi.  
-Zrozumcie, że to, że się zdecydowaliśmy, to jedno. To nie jest pstryknięcie palcami i jest, oboje nie wiemy, kiedy się uda, ale mamy obgadane co, w razie jak się już uda, spokojnie. -Uruha wręcz musiał przewrócić oczami.  
-O tym jak to jest najlepiej wie Kai. Fakt, u niego sytuacja jest inna, jednak sam wiesz, jak problematyczne jest to, że Ayuko nie ma.  
-Takanori, brzmisz tak, jakbyśmy nie mogli założyć rodziny i jakby nie dało się tego pogodzić.  
-Zgadzam się, dokładnie tak brzmisz. -Akira potwierdził słowa blondyna, który zaczął zmierzać w kierunku bloku.  
-Dobra, ale jak coś nie wyjdzie, to nie miej potem do mnie pretensji, że nie uprzedzałem. -Rzucił Ruki patrząc w bok z niezadowoloną miną.  

     Dziewczynom udało się w końcu uporządkować mieszkanie po zabawie z dziećmi i zmęczone, ciężko opadły na łóżko w pokoju wokalistki.  
-Ja nadal nie wiem, jak wy widzicie nocowanie tutaj. -Powiedziała Anett leżąc pośrodku. 
-Od razu musisz pesymistycznie do tego podchodzić, pomieścimy się, spokojnie. -Odpowiedziała Kathy, lekko zamykając powieki.  
-W trakcie lotu tutaj myślałam, że zwariuje, także spanie z Akirą na kanapie już nie jest mi straszne. -Słowa Temari sprawiły, że wokalistka od razu się podniosła. 
-Zwariowałaś? Ty i Kathy śpicie w drugim pokoju, a chłopaki niech sobie radzą.  
-Ale ty za to masz przyzwolenie na spanie z Kaczuszką. -Powiedziała Kathy, cicho się śmiejąc.  
-W porównaniu do was, my jesteśmy zaręczeni i to moje mieszkanie. W dodatku, jeżeli chcesz, żeby Uruha zamordował Reite za dobieranie się do jego córki, proszę bardzo, ale ja wolę tego uniknąć. -Anett powoli wstała, słysząc otwierające się drzwi do mieszkania.  
-Kouyou i tak już wie, że sypiamy ze sobą, także spokojnie, mamo.  
-Temari, ile razy mam Ci powtarzać, żebyś tak do mnie nie mówiła. -Warknęła wokalistka wychodząc z pokoju. 
-Tak mamo! -Zawołała Temari śmiejąc się.  
-Kiko! Łapy... -Miauknęła Anett, widząc psa rozsiadającego się na kanapie między Yuu, a Yutaką. Oczywiście pies od razu grzecznie zeskoczył z kanapy wracając do przedpokoju.  
-Jaki wytresowany, a ja myślałem, że będzie bardziej rozpieszczony od Korona. -Zaśmiał się Kai patrząc na psem.  
-Wypraszam sobie, Koron wcale nie jest rozpieszczony. -Burknął oburzony tym stwierdzeniem Takanori.  
-Ale to prawda. Przecież na wszystko mu pozwalasz. -Powiedziała Kathy, wychodząc z pokoju, a za nią Temari.  
-Święte słowa, Koron jest rozpieszczony, ale spokojnie, Kiko też... -Anett przerwała, patrząc na biegnącego w jej stronę psa. -Bo kto jest śliczniutkim, grzeczniutkim pieskiem mamusi, no kto? -Mówiła do psa, biorąc go na ręce i go przytuliła, obdarowując jego małą psią głowę całusami.  
-No, Kiko już czysty, może iść spać. Ej! Bo będę zazdrosny! -Rzucił oburzony Kouyou, kiedy właśnie wszedł do aneksu.  
-Moja dzidzia, nie oddam. -Rudowłosa teatralnie odwróciła się tyłem do narzeczonego, lekko przytupując przy tym nogą, w akompaniamencie śmiechu wszystkich wokół.  
    Była już noc, okolice godziny drugiej i prawie wszyscy już spali. Prawie, bo Kouyou nie dał za wygraną i swoje miejsce na materacu oddał Akirze, wygrywając z nim w papier, kamień, nożyce. Oboje z Anett próbowali zasnąć i nawet nie chodziło o obecność reszty zespołu w mieszkaniu tuż za ścianą, a o włamującego się ciągle przez otwarte drzwi Kiko, któremu zebrało się na zabawę. Zadowolony z siebie, wskoczył na łóżku, dzierżąc piłkę w pyszczku, ale Anett wiedziała jak go szybko zmęczyć. Zaczęła się z nim bawić w “zimno-ciepło”, co rusz chowając psu piłkę, a to pod poduszką, a to pod kołdrą, każąc mu jej ciągle szukać, a gdy znalazł, chowała ją ponownie. Kouyou oczywiście dołączył do zabawy, przez co na zmianę kryli piłkę przed radośnie merdającym ogonem psem. Próbowali się przy tym nie śmiać, szczególnie kiedy Kiko ich obwąchiwał szukając swojej ukochanej zabawki.  
-Dobra Kiko, koniec już. Idź spać. -Szepnęła Anett po kilkunastu minutach zabawy, rzucając w końcu piłką w stronę wyjścia, która na nieszczęście, przelatując przez drzwi wylądowała na materacu z śpiącym Akirą i Yuu. Oczywiście Kiko pobiegł za piłeczką, wskakując na Akirę.  
-Co jest... -Wkurzony niespodziewaną pobudką Akira, powoli wstał, wziął psa na ręce i poszedł do pokoju, gdzie Anett i Kouyou turlali się po łóżku, próbując powstrzymać śmiech.  
-Czy was powaliło? Wiecie która jest godzina? -Basista odłożył psa na łóżku wokalistki.  
-Przepraszam, ale Kiko tak ma. Jak się przebudzi w nocy, a ja jeszcze nie śpię, to sobie przypomina, że It’s time for fun. -Ostatnie słowa Ruda wypowiedziała w stylu sloganu z amerykańskich reklam lat osiemdziesiątych, specjalnie wydłużając ostatnie słowo.  
-Teraz it’s time for sleep. -Burknął Akira, nadal niezadowolony z nagłej pobudki. Obrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju, ale Kiko wyczuwając kolejną ofiarę do swoich zabaw, sprawnie zeskoczył z łóżka i podreptał za nim. -O nie, ty stąd spadaj. -Warknął. 
-Akira, śpij już. -Warknął Ruki, cisnący się z liderem na kanapie.  
-Kai nie miał racji, Kiko jest bardziej rozpieszczony. -Basista po raz kolejny zdjął psa, który wcześniej się na niego wdrapał i obrócił się na bok, zakrywając się kołdrą. Jednak psiak nie dawał za wygraną i zaczął go obwąchiwać, czasami liżąc jego policzek. -An, weź go.  
-Nie ma opcji. Dobranoc. -Rzuciła wokalistka, ewidentnie brzmiąca na zadowoloną, że Kiko zajął się dręczeniem kogoś innego.  

     Rano wszystkich zbudził dzwonek do drzwi. Akira po prawie nieprzespanej przez psa nocy stanowczo zaprotestował wstawaniu. Znów nakrył się kołdrą, próbując nie reagować na to co działo się wokół. Kai przypominając sobie, kto to może być, zerwał się z łóżka i pobiegł do drzwi.  
-Kogo licho niesie o tej porze. -Mruknęła wokalistka, idąc za liderem. Oczywiście reszta też narzekała na to, że trzeba wstać, a Akira nadal leżał w zaparte.  
-Cześć, a wy jeszcze śpicie? -Powiedziała Tsune, wchodząc do środka. 
-Cześć Tsune, Hitomi i... Meggy. -Ostatnie Anett powiedziała z niezadowoleniem w głosie, widząc szatynkę.  
-Ja też się cieszę, że Cię widzę. -Odpowiedziała Meg, wrednie się uśmiechając, po czym nie zwracając na nic uwagi przeszła do aneksu. -I ty tak mieszkasz? Niezłe bezguście. -Skomentowała wystrój, po drodze oglądając każde pomieszczenie.  
-Może byś tak buty zdjęła? -Warknęła Ruda, pokazując palcem na mokre ślady, które Meggy po sobie zostawiała.  
-E tam, w takiej norze kto by się tym przejmował. -Rzuciła Meggy, wchodząc w mokrych i brudnych z błota butach na jasny dywan w salonie. Anett w tym momencie się zagotowała.  
-Tu się z tobą nie zgodzę. -Odezwała się Tsune, wraz z Hitomi dołączając do reszty, patrzącej na wyczyny szatynki. -To mieszkanie jest genialnie urządzone. Wiesz An, ty jednak miałaś zostać dekoratorką wnętrz, minęłaś się z powołaniem, oj minęłaś. A ty Meggy skończ się wygłupiać i zachowuj się jak człowiek.  
-A tak w ogóle, to co wy tu robicie? -Anett uniosła brew. 
-Zapomniałaś? Trzeba się twoimi włosami zająć, no i Uruhy też, bo na te jego odrosty to ja już patrzeć nie mogę. -Odpowiedziała wesoło Tsune, pokazując na dzierżącą w dłoni walizkę na kosmetyki.  
-O! A Akumy w czarnych włosach to jeszcze nie widziałem. -Wtrącił Akira wrednym głosem, zbierając się w końcu z materaca. -Ja więcej z wami nie śpię! Ledwo człowiek zaśnie, a już go budzą. -Na słowa basisty jakby znikąd pojawił się obok niego Kiko. -No o tobie mówię, o tobie. -Zwrócił się do psa. 
-Co to za szczur? -Zapytała złośliwie Meggyz patrząc z poirytowaniem na psa. 
-Szczur?!-Krzyknęli wszyscy chórkiem. 
-Wypraszam sobie, to żaden szczur, tylko ukochana dzidzia mojej narzeczonej i należy mu się szacunek. -Oburzony jeszcze blondyn wziął psa na ręce. -Chodź Kiko, ogarnę się tylko i idziemy na spacer, a tą Panią się nie przejmuj, ją możesz gryźć, a ja wiem, jak ty lubisz gryźć po rękach, tylko Ci zabraniają. -I skierował się w stronę łazienki. Reszta buchnęła gromkim śmiechem, ale nie tylko Meg stała jak wryta, Anett również. 
-I pomyśleć, że jakieś pół roku temu toczył wojnę z tym psem... 
    Anett siedziała z farbą na głowie, przeglądając coś na telefonie, Kouyou grzecznie siedział przy nakładaniu farby, a Meggy męczyła się z praniem dywanu, który wcześniej ubrudziła. Reszta, biorąc Kathy za przewodnika, udała się na szybkie zakupy, ponieważ lodówka wokalistki przy takiej ilości osób była niczym pusta.  
-Dziwne...-Mruknęła zamyślona wokalistka z patrząc w ekran telefonu. 
-Coś się stało? -Uruha na tyle ile mógł obrócił głowę, by na nią spojrzeć. 
-Dostałam dziwną wiadomość. -Odpowiedziała Anett, nadal gapiąc się w urządzenie i analizując każde słowo. 
-Od Kiyomi? -Hitomi również na nią spojrzała. 
-Uruha, nie ruszaj się, bo Ci zafarbuję całe czoło na czarno. -Warknęła Tsune. 
-Nie. Chodzi o prawa autorskie. -Odpowiedziała Anett, kiedy akurat dostała wiadomość z linkiem do jakiegoś filmu, który od razu otworzyła. Ekipa zakupowa właśnie weszła z torbami do aneksu, gdy jakiś mężczyzna w trakcie wywiadu przyznawał się, że piosenki z ich pierwszej płyty zostały ukradzione, podając Akume jako głównego ich kompozytora.  
-Czyli z tego powodu większość waszych utworów nagle zniknęła? -Zapytał Kouyou, przypominając sobie o poprzednim zespole wokalistki. 
-Usunęliśmy wszystko, gdzie trzymałam gitarę, piosenki, covery, wszystko. -Odpowiedziała Anett, lekko się krzywiąc. 
-Ale o co chodzi? -Zapytała Hitomi, patrząc po każdym z kolei.  
-To muszę zacząć od początku. Wszystko zaczęło się kilka lat temu, wszyscy poznaliśmy się chodząc do jednego salonu muzycznego, tego należącego do wujka Krisa i jego przyjaciela. Często między zajęciami luźno rozmawialiśmy, powoli się poznając. Ja już wtedy nagrywałam covery, które gdzieś tam latały po internecie, ale ktoś rzucił pomysłem, żeby założyć zespół. Domino, czyli mój poprzedni menadżer, jako że był już w tym obeznany postanowił wziąć nas pod swoje skrzydła, a częścią tego miejsca było studio, gdzie nagrywaliśmy. Ale na przestrzeni tego czasu dwa razy zmienialiśmy perkusistę oraz trzy razy basistę, tylko ja i drugi gitarzysta byliśmy cały czas, dobierając osoby, które dobrze znaliśmy, poza ostatnim basistą, który okazał się zdrajcą. W momencie, kiedy Kris zapadł się pod ziemię, mieliśmy wszystko prawie gotowe, potrzebowaliśmy tylko basisty, więc na szybko wzięliśmy kogoś, kogo nie znaliśmy tak dobrze. Kilka miesięcy później jego drugi, a właściwie pierwszy zespół wydał płytę, a odsłuchując ją nas sparaliżowało. Okazało się, że dołączył do nas tylko po to, by Oni mieli materiały na płytę. My daliśmy mu czas by wszystko ogarnąć, a Oni od razu pobiegli z tym co wykradł do studia. Jedyne czego nie mieli, to Sayonara, bo o tej piosence nikt poza mną i Domino nie wiedział. Uprzedzając wasze pytania, oczywiście, próbowaliśmy coś z tym robić, ale wtedy Mateo, czyli ich wokalista, którego właśnie słyszeliście, oskarżył mnie, że moja gra na gitarze to ściema, że na coverach to nie ja, tylko się pod kogoś podszywam, bo nie było widać twarzy, a na naszych teledyskach tylko trzymam instrument i udaję. Wtedy postanowiliśmy się rozejść, a ja chciałam odpuściłam sobie gitarę i komponowanie oraz postanowiłam się skupić na pracy w poradni, ale miesiąc później odezwaliście się wy.* -Odpowiedziała Anett ze spokojem w głosie. Wszyscy pozostali milczeli, wiedząc, jakie dla wokalistki to było trudne. 
-Co zamierzasz z tym zrobić? -Zapytał Kai, widząc tą dziwną, nagle zadowoloną minę wokalistki. 
-Nic. To prędzej czy później dotrze do Japonii, a jak zaczną pytać, to odpowiem szczerze, że mogę im tylko za to podziękować, ponieważ to dzięki nim jestem tu, gdzie jestem. -Brunetka wzruszyła ramionami. 
-Dobra Anett, pora zmyć tą farbę. -Przerwała im Tsune, spoglądająca na zegarek, a Anette zaraz zniknęła w łazience.  
-Całkowicie o tym zapomniałem. -Mruknął Uruha pod nosem.  
-Nie tylko ty. Dlatego jej tak zależało. -Dodał Takanori.  
-To wy wiedzieliście? -Zapytała zaskoczona Meggy.  
-Wiedzieliśmy, że jakiś zespół był, ale nagle zniknął, mało co zostało z tego co udostępniali, a Akuma prawie zniknęła z social mediów. Przez pracę nad płytą i goniące terminy, nie dopytywaliśmy, co się takiego stało, że w jeden dzień słuch praktycznie o nich zaginął. -Wyjaśnił Yutaka.  
-Masz zamiar to ruszyć? -Zapytał nagle Takanori.  
-Nie, Anett ma rację, to prędzej czy później dotrze do Japonii, a tamtego zespołu już nie ma. Zaczną się pytania, to i zaczną się odpowiedzi, nie ma sensu się wychylać. -Odpowiedział Kai. 
-A mi się wydaje, że przyznali się po to, żeby się wybić. -Zaczął Uruha. -Nie wydaje się to wam dziwne? Anett dzięki nam jest sławna i akurat tuż przed naszym koncertem tutaj wychodzi ta sprawa. Wokół nich zrobi się głośno...  
-Co nakręci im sprzedaż. Skoro Akuma z tym nic nie chce robić, ludzie zaczną się nimi interesować, a po fali krytyki, będą bardziej popularni. -Dokończyła Kathy, wiedząc, co Kouyou miał na myśli.  
-Teraz tym bardziej uważam, że lepiej to zostawić. -Yutaka rozsiadł się na kanapie.  
-Dlatego właśnie nie chcę tego teraz komentować. -Odezwała się Anett, która słyszała całą ich rozmowę. -Nie potrzebujemy teraz negatywnego szumu, a jak zaczną pytać, to usłyszą coś, czego się nie spodziewają.  

    Wieczorem wszyscy zgodnie postanowili trochę wyluzować. W końcu następnego dnia czekał ich powrót do rzeczywistości zwanej życiem w trasie. Kouyou zajął ulubioną pufę swojej narzeczonej, która z niezadowoleniem spoglądała w jego stronę. Nagle wstała, chcąc pójść do pokoju po swój telefon, który właśnie zadzwonił, ale Uruha szybko ją złapał, sadzając kobietę na swoich kolanach.  
-Puszczaj. -Powiedziała Anett, próbując się wyrwać.  
-Nigdzie nie idziesz. -Kouyou uśmiechnął się złośliwie, próbując ucałować jej policzek, jednak Anett cały czas odwracała od niego głowę.  
-Już usadziłeś swoje cztery litery na jej pufie, za późno. -Skomentowała Kathy, patrząc na zakochaną parę brunetów. 
-A Ciebie nikt o zdanie nie pytał. -Anett skierowała na nią swój wzrok, mrużąc przy tym oczy.  
-Złośnica. -Nagle Uruha zaczął ją łaskotać, na co Anett jak poparzona wstała i odsunęła się od niego.  
-To smutne, ale muszę się z tobą zgodzić, Akuma to uparta, wredna... 
-Nie kończ. -Anett przerwała przyjaciółce i zaraz usiadła obok niej.  
-A ja bym chętnie dodała jeszcze kilka pięknych epitetów. -Zażartowała Rin cicho się śmiejąc. 
-Ja natomiast się zastanawiam, dlaczego wolicie gnieść się tutaj, niż wyspać się w hotelu. Jutro jest koncert. -Rzuciła kąśliwie Anett z patrząc po wszystkich. 
-Ponieważ w grupie raźniej, to po pierwsze. A po drugie masz słodkiego psa. -Odpowiedział Yuu, któremu Kiko już wcześniej usadowił się na kolanach.  
-On dzisiaj tutaj nie nocuje, prawda? -Rzucił szybko Reita, patrząc na psa. 
-Prawda, za niedługo idzie do górę, więc masz szansę się wyspać. -Wokalistka wrednie się uśmiechnęła. -A jak Ci się coś nie podoba, to pod blokiem stoi samochód. A nie, to odpada bo mi go na złom wywieziesz.  
-Ty mi tego nie zapomnisz, prawda? Ale musisz przyznać, że to grat. -Akira pokręcił głową. 
-Chyba ty. -Anett z oburzeniem spojrzała na niego.  
-Jak dobrze pamiętam, to z jakiś lekko ponad rok temu byś tak nie powiedziała. -Ruki zamyślił się na chwilę, ale swoimi słowami ściągnął na siebie wściekły wzrok wokalistki i swojej ukochanej. -No co? 
-Prosisz się Takanori, oj prosisz. -Kathy zmrużyła powieki, przechylając głowę w jego stronę. 
-Dobra, wiecie co? -Anett nagle wstała. -Ja zajmuję łazienkę, bo jak wy zaczniecie się zbierać, to już się tam nie dostanę. -Mówiąc do, ruszyła w stronę przedpokoju.  

     Po porannym zamieszaniu, a przecież Anett mówiła, że to zły pomysł by wszyscy u niej zostali, w końcu nawet nie spóźnieni znaleźli się na miejscu.  
Gdzieś w okolicach południa, korzystając z okazji, że Uruha był zajęty, Anett przejęła jego gitarę, żeby na chwilę oderwać się od myśli i stresu.  
-Nie mów, że się nie cieszysz, w końcu Polska. -Nagle Krystian usiadł naprzeciw niej, od razu jej przerywając.  
-Cieszę się, chociaż będę na scenie, nie pod, ale nie to mnie przeraża. -Odpowiedziała Anett, skupiając wzrok na gryfie, dalej uderzając w struny.  
-To co takiego? Bo wiem, że wzięłaś gitarę Uruhy tylko dlatego, że nie chciało Ci się swojej przestrajać, tą solówkę znasz na pamięć, a kaleczysz, jakbyś zapomniała jak się gra. -Kris lekko przechylił głowę w bok, przyglądając się przyjaciółce. 
-No ręce mi latają jak głupie. A przeraża mnie to, że wszystko zaczyna się od nowa. Znowu codziennie będę widzieć Meggy i wysłuchiwać jej zaczepek.  
-Czyli nie chodzi o koncerty?  
-Nie, tylko o to co będzie później... 
-Ej, a co to za przywłaszczenie mojej gitary. -Odezwał się Kouyou, który właśnie stanął za Anett, która na jego głos lekko podskoczyła.  
-Wiesz, że jestem leniem... 
-I grasz jedną z trudniejszych solówek, które wymyśliłem? -Kouyou uniósł brew ku górze.  
-Przestrajać mi się nie chciało. -Miauknęła błagalnie brunetka.  
-Dobra, dobra. I tak zaraz będziesz stroić. -Uruha tylko cicho się zaśmiał, siadając obok niej. Kris widząc, że Anett woli nie kontynuować przy innych tematu, o którym rozmawiali wcześniej, wykręcając się pracą, zostawił ich samych.   
-Co z nią? -Zapytała Kathy, którą akurat mijał.  
-A właśnie sam nie wiem. Znaczy, domyślam się, że próbuje się odstresować, ale mówi, że nie chodzi o koncert. -Wyjaśnił Kris, kątem oka spoglądając na Anett.  
-Rozumiem i chyba wiem co ma na myśli, a bardziej- Kogo. -Kathy również spojrzała w stronę wokalistki.  
-Kiyomi. -Odpowiedzieli sobie nawzajem, z niezadowoleniem wymalowanym na twarzach. 
__________
*Jeżeli ktoś nie pamięta o co chodzi, to zapraszam do prologu :) 

1 komentarz:

  1. Kiko, król domostwa Anett. Niech plebs (Akira) mu służy xD
    Jak oni się upchnęli w tym małym mieszkanku, to nie mam pojęcia. Podejrzewam, że wynajęli mistrza Tetrisa

    OdpowiedzUsuń