18 sie 2021

Rozdział 40

 A no witam moi mili :) 
Co, nie spodziewaliście się, że tym razem dotrzymam słowa? A no widzicie, jednak nie jestem taka niesłowna, jakby się niektórym wydawało. 
Jak już pewnie wiecie, po raz kolejny zobaczymy się dopiero najpóźniej za miesiąc. Tak jak pisałam przy poprzednim rozdziale, jest to PLANOWANA przerwa. Przy końcu pierwszego sezonu wspominałam, że co sezon będą kilkutygodniowe przerwy, głównie po to, bym miała chwilę, na ogarnięcie spraw wizualnych i technicznych związanych z blogiem. Myślałam, że te przerwy to będę maksymalnie dwa tygodnie, ale tym razem mogę potrzebować więcej czasu (A i tak nie jest powiedziane, że zrealizuje to, co planuje zrobić, po prostu nie wiem, czy mi wyjdzie.) I cóż mogę więcej powiedzieć? Poza ścianami tekstu na początku trzeciego sezonu, nie mogę wam na razie nic więcej zdradzić. Także ten no... Do zobaczenia niebawem :)
Miłego czytania :3

Rozdział 40: 

     Mimo, że nie wiedział, co go czeka, zjawił się przed domem Hiroto o umówionej godzinie. Nawet nie zdążył zadzwonić do drzwi, kiedy mężczyzna je otworzył.  
-Dobrze, że jesteś. Sprawa jest poważna.  
-Powiesz mi w końcu o co chodzi? Już przez telefon mówiłeś, że sprawa jest poważna, ale nadal nie wiem, dlaczego chciałeś się spotkać. Prosiłem, żeby nie ruszać tej sprawy. -Kouyou wszedł do środka i zaraz poszedł za mężczyzną do salonu.  
-Bo to nie była rozmowa na telefon, sam musisz to zobaczyć. -Hiroto podał Kouyou jakiś stary notes. 
-Co to jest? -Gitarzysta niepewnie wziął zeszyt do ręki. 
-Pamiętnik Yumi. Chodzi o dwa ostatnie wpisy. Przedostatni jest z dnia, w którym zginęła Temari, a drugi napisała chyba kilka godzin przed śmiercią. Powinieneś to przeczytać. -Mężczyzna po tych słowach, zostawił Kouyou samego. Gitarzysta spokojnie usiadł na kanapie przeglądając notes. 

 “ 22.10.04r. 

    Kochanie, przepraszam, nie mogłam inaczej. Nie mogłam pozwolić, by Hiroto dowiedział się o moim romansie, a teraz żałuję. Nie mogę Cię opłakać, nie mogę przyznać się do żałoby po tobie. Siedzę teraz obok Asami, udając, że to ty. Temari, mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz mój wybór. Kiedy Kiyomi zaproponowała zamianę, myślałam, że to dobry pomysł, jednak wierzyłam, że przeżyjesz. To wszystko dotarło do mnie za późno, dotarło do mnie co zrobiłam, kiedy dowiedziałam się, że już Cię nie ma, że już Cię nie przytulę, że już nigdy Cię nie zobaczę. Pomogłam jej pozbyć się Kouyou, ale mój ból zostanie ze mną już na zawsze. Nie rozumiem, dlaczego Ona tak go nienawidzi, dlaczego wszystkie swoje genialne pomysły zawsze zrzucała na mnie. Mówiłam jej tyle razy, by mu odpuściła, że przecież go kocha, a Ona zawsze powtarzała, że jestem przeciwna ich związkowi. Kiedy powiedziała mi o ciąży, nie chciałam jej wspominać o swojej, nie chciałam wysłuchiwać jej żali, nie po to wyjechałam. Teraz to już wszystko skończone, a ja obiecałam sobie, że zajmę się Asami najlepiej jak tylko potrafię, byle by już nigdy w życiu jej nie spotkać... 

 

20.10.21r.  

    Ona tu jest i wie, że nie mogę już dłużej trzymać naszej tajemnicy w sobie, w końcu pilnowała mnie przez te wszystkie lata. Ja wiem, że próbuje się mnie pozbyć, wiem, że dodaje czegoś do kroplówki, a ja z dnia na dzień czuje się coraz gorzej, z dnia na dzień mam coraz mniej siły, ale mam nadzieję, że zdążę wyznać Hiroto i Asami prawdę. Kiyomi zrobi wszystko, by nikt nie odkrył tego, co stało się siedemnaście lat temu. Przez te siedemnaście lat stała się bezwzględna w dążeniu do swoich celów i to dzięki mnie. To ja jej pomogłam taką się stać, gdybym się wtedy nie zgodziła... 
Temari, kochanie, wiem, że za niedługo się spotkamy, Kiyomi nie pozwoli mi przeżyć.  
Hiroto, jeżeli to czytasz, przepraszam, zawiodłam Cię jako żona, oraz jako matka twojego dziecka. 
Asami, przepraszam, że wtedy nie walczyłam o was obie, że nie powiedziałam prawdy wcześniej. To przeze mnie teraz nie wiesz kim naprawdę jesteś.  
Kouyou, przepraszam, że wplątałam Cię w to wszystko. Mam nadzieję, że jeżeli kiedykolwiek się dowiesz, wybaczysz mi. Byłeś naprawdę wspaniałym ojcem i nie miałam prawa Ci tego odbierać...” 

 Kouyou odłożył notes i zaraz zasłonił twarz dłonią, łącząc ze sobą fakty. To Kiyomi wpadła na pomysł z podmianą, ale to ten ostatni wpis wyjaśnił mu, czego kobieta tak naprawdę od niego chce.  
-To Kiyomi... 
-Zabiła Yumi. -Dokończył Hiroto, siadając w fotelu. -Teraz rozumiesz, dlaczego nie chciałem Ci mówić tego przez telefon.  
-To, dlatego Kiyomi tak nagle się pojawiła i dlatego tak bardzo chce, byśmy znowu byli razem. -Kouyou wstał. -Chce zatrzeć ślady.  
-O czym ty mówisz? -Hiroto zmrużył brwi, przyglądając się gitarzyście. 
-Jeżeli bym do niej wrócił, mogłaby kręcić, że to co napisała Yumi, to bzdury, bo przecież cały czas byliśmy razem. 
-Ale ja, ty i Temari wiemy, że tak nie było. Uspokój się. -Mężczyzna wskazał dłonią, żeby Kouyou usiadł. 
-Ten wyjazd to był zły pomysł. Anett jest ze mną, ale Miko została sama w Tokyo. A Kiyomi odgrażała się, że jeżeli do niej nie wrócę, to się ich pozbędzie. Teraz wiem, że nie żartowała, że jest do tego zdolna. -Uruha zanim usiadł, przeszedł jeszcze kółko po salonie.  
-Spokojnie, Kiyomi nie może się wychylać. Nie może sobie pozwolić, by policja zaczęła węszyć, a my nie chcemy, by prokuratura się zainteresowała sprawą wypadków. A jak w ogóle ta sprawa z Miko? -Hiroto próbował uspokoić gitarzystę. Oboje nikomu nie mówili, że nadal utrzymują kontakt, w sumie mężczyzna nadal martwił się o Temari, mimo, że ta postanowiła zamieszkać ze swoim biologicznym ojcem. 
-Mikoto zajmuje się tą sprawą, ale nie widzi możliwości by pozbawić Miko praw tak całkowicie, a bez tego może być problem, by Anett je przysposobiła.  
-Czyli się zgodziła na twój pomysł. Naprawdę musi Cię kochać. -Mężczyzna poprawił okulary, lekko się uśmiechając. 
-Tak, a ja mam wrażenie, że coraz bardziej to niszczę. Mogłem jej posłuchać, pozwolić jej odejść. -Kouyou cicho westchnął. 
-Nie przejmuj się Kiyomi, tylko zajmij się Anett, zanim ją stracisz. Uwierz mi, że jak pojawi się to dziecko, będzie jej jeszcze trudniej... 

     Po rozmowie z Hiroto, Kouyou czuł się jeszcze bardziej przybity. Świadomość tego, czego Kiyomi tak naprawdę od niego chce dodała mu wielu kolejnych zmartwień. W dodatku fakt, że kobieta jest odpowiedzialna za śmierć swojej “przyjaciółki” potwierdziły jego obawy o życie Miko i Anett.  
-Jestem. -Rzucił Kouyou po wejściu do domu swoich rodziców. Zaraz do jego uszu dotarł chichot jego ukochanej z salonu, gdzie od razu zajrzał. 
-To świetnie, właśnie oglądamy twoje zdjęcia z dzieciństwa. -Powiedziała Anett, uśmiechając się w jego stronę. 
-Mamo... -Gitarzysta poczuł jak ramiona mu opadły, ta kobieta naprawdę to zrobiła. 
-Oj, kochanie, słodko wyglądałeś, szczególnie w tej różowej sukience. -Wokalistka cicho się zaśmiała.  
-A gdzie ojciec? -Kouyou zapytał jakby niepewnie. 
-Poszedł się przejść, ostatnio codziennie wychodzi. -Odpowiedziała starsza kobieta. -Kouyou, coś się stało? Jesteś strasznie blady. -Dodała, obserwując, jak jej syn zajął miejsce obok Anett zaraz ją obejmując. Kouyou czule ucałował czoło wokalistki.  
-Nie, wszystko w porządku. -Kouyou dla potwierdzenia pokiwał głową, uśmiechając się, jednak obie kobiety nie uwierzyły w jego słowa. Postanowiły jednak nie dopytywać. Zaraz dołączył do nich ojciec Kouyou, który wrócił z spaceru i zając miejsce w swoim fotelu. 
    Rozmowa nawet się kleiła, jednak Anett czuła, że z każdym pytaniem, ojciec Kouyou coraz bardziej ją atakował. Uruha jednak się nie wtrącał, wiedział, że jego ojciec specjalnie próbuje zdenerwować Anett.  
-A niby co takiego macie w Polsce? Poza historią.  
-Spodek. Fakt, nie latający, ale na turystach robi wrażenie. -Odpowiedziała Anett na kolejną zaczepkę dotyczącą jej pochodzenia, a to było pierwsze co przyszło jej do głowy. -A tak swoją drogą, co z tego, że jestem z Polski? Dla mnie Japonia to jeden wielki stan umysłu. Co z tego, że macie tu wszystko, historię, kulturę czy technologię, skoro u nas większość na Anime mówi Chińskie porno bajki, a sprzęt jest tak drogi, że wolą chiński szajs. Już nie wspominając o samochodach, bo albo rdzewieją, albo są cholernie drogie w utrzymaniu. Tym u nas dla większości jest Japonia, kolejnym krajem, z którego można się pośmiać. -Po słowach Anett zapadła niezręczna cisza, przerwana jedynie cichym gwizdem Kouyou, który wiedział, że szatynka musiała się już naprawdę wkurzyć. Anett natomiast wiedziała, że nie wszystko co powiedziała to prawda, albo taka trochę prawda, jednak nie mogła się powstrzymać. 
-W końcu! Kobieta z głową na karku! -Nagle zawołał ojciec Kouyou wyraźnie z czegoś zadowolony. -A już myślałem, że mój syn znowu wybrał sobie cichą, grzeczną, poukładaną dziewczynkę bez własnego zdania. -Dodał, a uśmiech nie znikał z jego twarzy.  
-Chwila, to wszystko było specjalnie? -Anett uniosła brew ku górze to patrząc na gitarzystę, a to na jego ojca. 
-Dlatego się nie wtrącałem. Chociaż przy temacie o drugiej wojnie światowej, kiedy stwierdziłaś, że Japonia była, jak Niemcy myślałem, żeby wam przerwać tą przyjemną dyskusję. -Kouyou cicho się zaśmiał.  
-Przepraszam Cię za nich dziecko. Mój mąż każdą dziewczynę Kouyou tak testuje. -Tym razem odezwała się matka gitarzysty. -Ktoś chce herbaty? -Po tych słowach kobieta wstała i poszła do kuchni.  
-Tylko teraz synu dobrze się nią opiekuj. O kobiety z charakterem trzeba dbać, zresztą, jakbyś swojej matki nie znał. O, przepraszam was na chwilę. -Starszy mężczyzna nagle wstał i poszedł odebrać swój telefon, który nagle zadzwonił. Kouyou korzystając z okazji rzucił krótkie “chodź” i chwytając Anett za rękę, wyszedł z nią do ogrodu. Na spokojnie podszedł z nią do dużej ogrodowej huśtawki, na której spokojnie usiedli. 
-Mogłeś mi powiedzieć, że będzie mnie testował. -Powiedziała Anett, patrząc na bruneta.  
-Mówiłem Ci, że Cię polubi. Wiedziałem, że w końcu pękniesz i pokażesz mu, że nie dasz sobie wejść na głowę. -Uruha niby słabo się uśmiechnął, ale wokalistka od razu przypomniała sobie jego minę, gdy wrócił. 
-Kouyou, coś się stało, wiem to. Gdzie ty byłeś? -Zapytała szeptem, nie ukrywając zmartwienia. 
-Spotkałem się z Hiroto. -Gitarzysta cicho westchnął. -Nie chciałem nikomu mówić, bo sam nie wiedziałem, dlaczego nagle chciał się ze mną spotkać. Okazało się, że znalazł pamiętnik Yumi, według którego wynika, że to Kiyomi jest odpowiedzialna za jej śmierć.  
-Ale przecież się przyjaźniły. Po drugie z tego co wiem, Yumi zmarła z powodu choroby. -Anett nie ukrywała przerażenia wywołanego tym, co przed chwilą usłyszała.  
-Yumi pisała, że Kiyomi dodawała jej coś do kroplówki, przez co czuła się coraz gorzej. Była lekarzem w tym szpitalu, miała dostęp do każdego z pacjentów oraz do wszystkich leków, nagle po śmierci Yumi przeniosła się do Tokyo. Wiedziała, że Yumi chce wyznać prawdę o śmierci Asami i musiała ją uciszyć... 
-I chce się do Ciebie za wszelką zbliżyć, żeby coś ukryć. Wiedziałam. -Tym razem to Anett westchnęła. -Kiyomi się odgrażała, a Miko została w Tokyo sama. 
-Amane obiecał mi, że nigdzie nie puści ją samą. Mam nadzieję, że rozumie powagę sytuacji.  
-Amane? To ten facet z kawiarni? -Anett uniosła brew. 
-Tak, są razem. To, dlatego Miko zgodziła się na nasz układ, no i dlatego od kilku dni nie odzywałem się do Miko. Spotkałem go ostatnio przypadkiem i chwilę pogadaliśmy. Sam stwierdził, że najlepiej dla nas wszystkich będzie, jak na jakiś czas się odsunę, że może wtedy Kiyomi jej odpuści. W końcu chodzi o nasze dziecko. Jednak Amane chciał, żeby Miko na razie nie wiedziała, że nie odzywam się specjalnie, w sumie obiecał, że się nią zaopiekuje przez ten czas.  
-Rozumiem. -Anett spojrzała przed siebie.  
-A tak swoją drogą, jak już rozmawiamy... -Kouyou nie był pewien, czy to na pewno odpowiedni moment, by poruszać to, o czym dowiedział się dzień wcześniej, ale znał swoich rodziców i wiedział, że później mogą nie mieć okazji do poważnej rozmowy. Anett jedynie spojrzała na niego, nie spodziewając się tego, co za chwilę usłyszy i że znowu będzie musiała zmierzyć się z przeszłością, od której przecież nieustannie ucieka. -Rozmawiałem wczoraj z Krisem i powiedział mi, czym Kiyomi Cię szantażuje. Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wypadku na torach? -Kouyou zauważył zmieszanie na twarzy ukochanej, kiedy zaczęła kręcić głową, nie wierząc, że już o tym wie. 
-Bo nie chcę do tego wracać, nie chcę tego ruszać. -Głos An brzmiał na spanikowany. 
-Okłamaliście wszystkich, nie tylko policję. Wmówiliście wszystkim, że to było samobójstwo. -Uruha mimo wszystko starał się brzmieć łagodnie. -W dodatku wiecie kto sprzedał temu dzieciakowi prochy.  
-Myślisz, że ktokolwiek uwierzyłby w wypadek? I jak myślisz, co by nam zrobili, gdybyśmy powiedzieli, kto sprzedał mu to gówno? Jeszcze by się dowiedzieli, że Kris był wtykom. Nie było Cię tam... 
-Anett, ale ja Cię za nic nie obwiniam. Po prostu chcę wiedzieć od Ciebie, chcę, żeby Kiyomi już nic na Ciebie nie miała. -Brunet starał się uspokoić wokalistkę.  
-Byliśmy wtedy w naszej miejscówce, w sumie ostatni raz ja tam byłam. Nagle chłopak na oko dwadzieścia lat zaczął się dziwnie zachowywać. Nikt ze stałej ekipy go nie znał, udało nam się tylko dowiedzieć, że wziął coś podejrzanego, w dodatku pił. Kris i Artur próbowali go ogarnąć, ale kiedy On wybiegł, poszłam za nimi. Niedaleko są tory kolejowe, ale to już wiesz. Pobiegliśmy tam za nim, chciał się rzucić pod pociąg, który było już widać z daleka. Ja stałam z boku, Kris z Arturem się z nim szarpali, próbując go odciągnąć i wrócić z nim do baru. Nagle ten chłopak odepchnął Artura z całej siły, a sam wpadł na tory, w tym momencie nadjechał pociąg.... -Anett przerwała na chwilę, powstrzymując łzy. -Od razu zadzwoniliśmy na pogotowie i policję, a czekając na nich ustaliliśmy, że gdy przyszliśmy, było już za późno, że to było samobójstwo. Łyknęli to, bo w tym miejscu nie łapał kolejowy monitoring, więc nie mieli nic oprócz naszych zeznań, a nie powiedzieliśmy kto sprzedał mu prochy, bo się po prostu baliśmy. Jakiś miesiąc później Kris wyjechał. Ale to nie koniec. Kilka kolejnych miesięcy później, jak pracowałam już w poradni, przyszedł chłopak z depresją. Ja miałam tylko załatwić diagnozę i wysłać do psychiatry. No i tak zrobiłam, nawet jego historia o samobójstwie brata nie oświeciła mi żadnej lampki w głowie. Paweł nie mówił o szczegółach śmierci brata, mówił tylko, że nie żyje. Kilka dni po jego pierwszej wizycie u psychiatry, idąc do pracy zobaczyłam go na dachu budynku. Nie wiem co mi odbiło, wiedziałam, że ktoś z interwencji kryzysowej może dotrzeć za późno, więc tam pobiegłam, to był błąd. Próbowałam z nim rozmawiać i kolejnym błędem było, że go chwyciłam, ale nie odciągnęłam od krawędzi. Wtedy powiedział mi, że jego brat zginał pod pociągiem tamtej nocy, połączyłam fakty, zrozumiałam, że bratem Pawła był chłopak, którego śmierć widziałam. Straciłam czujność, a On to wykorzystał. Przywalił mi z całej siły w brzuch, tak, że go puściłam i skoczył. Nie przeżył... -Przerwała na chwilę, chowając twarz w dłoniach. -Nikomu nie mówiłam o tym, że Paweł był bratem tego chłopaka, powiedziałam to Krisowi dopiero wtedy, gdy Kiyomi mi oznajmiła, że o wszystkim wie. Nie wiem co konkretnie wie i nie wiem skąd o tym wie, ale nikt w Polsce nie może poznać prawdy o tym wypadku. 
-Kochanie. -Szepnął Kouyou, przytulając kobietę. Przyłożył wargi do jej czoła, czując jak drży, rozumiał, że powrót do tych wspomnień musiał być dla niej trudny. Nagle zadzwonił jego telefon, kiedy spojrzał na ekran, zobaczył obcy numer, który skądś kojarzył. -Za chwilę wrócę. -Mówiąc to wstał i odbierając połączenie, wrócił do domu.  

    Kris nie był do końca przekonany do pomysłu jego przyjaciela, z którym właśnie rozmawiał przez komunikator. Nie mówił mu, że złamał obietnicę i powiedział An o tym, że się znają. 
-Wiesz, że jej nie odzyskasz. Tak naprawdę, to powinienem obić Ci mordę za to, co jej zrobiłeś. -Kris nie ukrywał złości na przyjaciela. 
-Ja nie wiedziałem, że się znacie. Zresztą ty też nie wiedziałeś, że ją znam. Ale od kiedy wiem, ciągle mam ją w głowie. Po prostu za nią tęsknie.  
-Marcin, wykorzystywałeś ją, nie patrząc na to, czy chciała, czy nie, zachowywałeś się jak zwykłe bydle, nie robiłeś nic, żeby ją przy sobie zatrzymać. A nie chwila, robiłeś, jak Cię rzuciła. Wtedy to potrafiłeś za nią biegać i mówić jej, jak to bardzo ją kochasz. -Szatyn powoli miał już dość tej rozmowy. 
-Nadal ją kocham, a to co mówi, to nie do końca prawda. -Marcin szedł w zaparte w swoich “zeznaniach” na temat jego związku z Anett. 
-Ale nie tylko Ona tak twierdzi. Po drugie, wiesz co trzeba zrobić człowiekowi, który Cię kocha, żeby Cię naprawdę znienawidził? Tak, Aneta Cię nienawidzi, nie chce o tobie nawet słyszeć, a teraz ty mnie posłuchaj. Ona jest z kimś i jest szczęśliwa, może między nimi nie jest kolorowo, ale On ją kocha i to widać z daleka, więc naprawdę, nie wtrącaj się w jej życie. To zły pomysł, byście się spotkali.  
-Wtedy nie wiedziałem, ale opowiadałeś mi o jej związku i z tego co wiem od Ciebie, to wątpię, by była naprawdę szczęśliwa z kolesiem, którego dziecko ma niańczyć. -Krystian słysząc te słowa nie wiedział już jak ma wyjaśnić Marcinowi, by odpuścił. Gdyby wcześniej wiedział, że to były Anett, nie wspominałby Marcinowi o dwójce jego przyjaciół, którzy jakimś cudem zaczęli być razem. Nagle Kris wpadł na pewien pomysł, ale nie był przekonany czy jest dobry. Postanowił spróbować, w końcu nigdy nie wspominał kim jest jego japoński przyjaciel. 
-Kyu nigdy nie zrobiłby niczego, czego Aneta by nie chciała, to po pierwsze. Po drugie oboje wzajemnie się kochają i robią wszystko, by przetrwać tą burzę. Po trzecie i dla Ciebie najważniejsze, pamiętasz, jak byłeś zazdrosny o tego całego Uruhe z the GazettE? Nawet zabroniłeś jej ustawiać jego zdjęć na tapecie. -Kris wręcz się zaśmiał. 
-No i co to ma wspólnego? -Marcin nie rozumiał do czego szatyn chciał dążyć.  
-Bo ten cały Kyu, to właśnie Uruha. Akuma i Uruha naprawdę są razem, to nie fake dla mediów, tylko prawda. I jeżeli nadal chcesz się wtrącać w ten związek, to jesteś idiotą. -Krystian wiedział, że za to Anett na pewno go zabije. Nie dość, że z powodu nieświadomości mówił jej byłemu o szczegółach jej relacji z Kouyou, to na koniec wyznał mu, kim naprawdę jest facet, którego tak kocha.  
-Sam mówiłeś, że się w nim podkochujesz... 
-Marcin, Ona do Ciebie nie wróci, a ja nie zaaranżuje waszego spotkania. Sam Kyu by mnie zabił, gdyby się dowiedział, że An spotkała swojego byłego, którego, uwaga powtórzę, nienawidzi, dzięki mnie. A by się dowiedział, to na pewno. Także koniec tematu. -Na koniec szatyn warknął, rozłączając się.  

     Z racji tego, że był już wieczór, na zewnątrz zrobiło się chłodniej. Kouyou nie wracał już jakieś pół godziny, a Anett nadal siedziała na huśtawce. Nawet nie zauważyła, kiedy ktoś okrył ją kocem a przed nią ukazała się ręka, która podała jej kubek z zieloną herbatą.  
-Dziękuję. -Powiedziała Anett chwytając kubek i spojrzała na starszą kobietę, która usiadła obok niej.  
-Najpierw Kouyou, teraz ty. Co się z wami dzieje dziecko? -Matka Kouyou spokojnie odgarnęła kosmyk włosów Anett za ucho, przyglądając się jej.  
-Kouyou po prostu martwi się o Miko, a mnie dopadła przeszłość, z którą muszę się w końcu rozprawić. -Anett odpowiedziała spokojnie, patrząc w swoje odbicie w herbacie. 
-Przepraszam, ale słyszałam co nieco z waszej rozmowy. Domyślam się, że to tylko jedna z twoich historii, ale ucieczka od przeszłości to zły pomysł, w końcu sama o tym wiesz. Pamiętam jak Kouyou zaczął o tobie wspominać. Na początku myślałam, że zwariował, skoro chce się związać z kimś takim jak ty, ale im więcej o tobie mówił, zauważyłam, że po raz pierwszy od lat naprawdę się zakochał. No i zrozumiałam za co Cię tak bardzo kocha. Każda matka chce dla swojego syna, żeby znalazł idealną żonę i ty właśnie jesteś moim wymarzonym ideałem dla mojego Kouyou. Wiem, że nie pozwolisz mu wejść sobie na głowę, tak jak inne, a zarazem pozwolisz mu się rozwijać. -Kobieta nagle się zaśmiała. -Zabawnie mówić tak o facecie po czterdziestce, ale jeszcze długa droga przed wami, nie tylko w miłości.  
-Ma Pani rację... 
-Jaka Pani, bo zaraz Ci przyłożę. Przecież możesz mi mówić mamo, skoro mamy być rodziną. -Reakcja Pani Takashima nawet rozbawiła szatynkę. 
-No i właśnie to mnie przeraża. Jesteśmy razem od zaledwie trzech miesięcy, powinniśmy dopiero docierać do siebie, a już muszę myśleć o ślubie. W końcu Kouyou chce, żebym przysposobiła to dziecko i może o tym nie mówi, ale oboje wiemy, że bez ślubu jest to niemożliwe. -Anett spojrzała w niebo, które powoli przybierało ciemnogranatowy kolor.  
-Doskonale rozumiem o co Ci chodzi. Każdy związek powinien przejść przez konkretne etapy, a u was wszystko dzieje się zbyt nagle i zbyt szybko. Ale spokojnie kochana, mój synalek pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy, ale ja z jego ojcem brałam ślub po pół roku znajomości, bo w drodze była jego najstarsza siostra i jakoś przez tyle lat nie dałam sobie wejść na głowę temu wariatowi. I powiem Ci to z własnego doświadczenia dziecko, jeżeli naprawdę się kochacie, to nie ważne w jakiej kolejności to wszystko się dzieje, na wszystko przyjdzie odpowiednia pora i dziecko wam w tym nie przeszkodzi, nie ważne, czy to jego dziecko, czy wasze. -Kobieta uśmiechnęła się, ale rozmowę przerwała głowa rodziny.  
-Kouyou dalej siedzi w pokoju? -Zapytał Pan Takashima, jakby zmartwiony. 
-Zajrzę do niego. -Anett powoli wstała, zsuwając z siebie koc. -Może to coś z pracy. -Po tych słowach szatynka lekko się uśmiechnęła i poszła do domu.  
    Kiedy zapukała do drzwi, nic nie usłyszała. Nie była pewna, czy powinna wchodzić, ale minęło naprawdę dużo czasu, od kiedy gitarzysta odebrał ten telefon. Jeszcze przez kilka minut stała przed drzwiami, aż w końcu postanowiła zaryzykować i otworzyć drzwi. Wchodząc do pokoju, zobaczyła Kouyou siedzącego na łóżku, który chował twarz w dłoniach.  
-Kyu, coś się stało? -Anett bez namysłu usiadła obok niego. 
-Dzwonili ze szpitala. Miko miała wypadek, nie znam szczegółów. Wiem tylko, że ktoś ją potrącił rozpędzonym samochodem na przejściu... 
-Kiyomi... -Szepnęła szatynka, po czym zacisnęła wargi w cienką kreskę z przerażenia.  
-Miko jest w krytycznym stanie, ale wyjdzie z tego. Dziecko nie przeżyło. -Uruha powiedział to tak niesamowicie spokojnie, jakby bez żadnych emocji.  
-Kyu... -Anett spojrzała na niego, a sama poczuła, jak łzy napłynęły jej do oczu.  
-To było moje dziecko, a czuje się, jakby kamień spadł mi z serca, jakby cały ten ciężar w końcu odpuścił. -Kouyou nagle wstał, uderzając pięścią w ścianę. -Co jest ze mną nie tak?  
Anett bez słowa wstała i podeszła do niego. Po prostu wtuliła się w niego, a Uruha poczuł, że właśnie tego potrzebował.  
-Będzie dobrze skarbie, wszystko się ułoży, w końcu wszystko się ułoży. Miko wyjedzie i zostawi nas w spokoju, a jeżeli to naprawdę Kiyomi za tym stoi to tym razem zapłaci mi za to. -Kouyou po tych słowach, jak gdyby nigdy nic przyłożył wargi do czoła szatynki... 

Koniec sezonu drugiego.... 

1 komentarz:

  1. Kiyomi to totalna psychopatka
    Nie wiem jakie jest natężenie traktorów w Tokio, ale niech ją jakiś przejedzie
    Przeszłość Anett... spodziewałam się czegoś mrocznego i w sumie taka jest... ale podejrzewam, że to jeszcze nie koniec

    OdpowiedzUsuń