3 paź 2020

Rozdział 21

 Rozdział 21: 

           -...W końcu nastał dzień, na który fani zespołu the GazettE tak długo czekali. Nowa płyta już w sprzedaży, jednak każdy jest ciekawy nowej wokalistki, która pojawiła się... -Nagle ekran telewizora zgasł. 
-Od teraz nie mam życia, prawda? -Zapytała szatynka, spoglądając spode łba na blondyna. 
-Taka cena sławy moja droga. -Zaśmiał się Takanori. -Wiem, że przyleciałaś w nocy, ale trzeba się zbierać do studia. -Dodał, obserwując jak Anett powoli wstała z kanapy, rozciągając się. 
-Jak muszę. -Odpowiedziała szatynka, zasłaniając dłonią ziewnięcie.  
-Dopiero jutro masz wywiad, ale każdy chce zobaczyć Cię całą i zdrową, dzisiaj. -Takanori w odpowiedzi dostał jedynie machnięcie ręką ze strony wokalistki, która chwyciła swoją kurtkę.  
-A Kouyou? -Zapytała niczym małe dziecko, jednak w jej oczach był strach. Anett dobrze wiedziała, że znowu będzie go widywać codziennie, w końcu pracują razem. Jednak starała się opóźnić, jak mogła spotkanie z gitarzystą. 
-Oczywiście, że będzie. Ale pewnie też za tobą tęsknił... 
-Ale ja wcale za nim nie tęsknie! -Wokalistka szybko zaprzeczyła, przerywając Rukiemu dalszą wypowiedź. Ten jedynie się zaśmiał i po chwili oboje w końcu wyszli. 

           W studiu każdy czekał na przyjazd Anett. Każdy w tym oczekiwaniu zajął się swoją pracą, poza Kouyou. Gitarzysta nerwowo chodził przy oknie, z którego widać było parking. Miał ochotę po prostu zwiać. Nie wiedział czego może się spodziewać ze strony szatynki, w dodatku Miko. Miał wrażenie, że od kiedy powiedział jej o zdradzie, blondynka zaczęła coś kombinować.  
W zamyśleniu nawet nie zwrócił uwagi, kiedy do środka weszła dwójka wokalistów. Pozostali szybko się podnieśli z siedzeń witając się z Anett i przytulając ją na przywitanie.  
-Taa, cześć. -Rzucił Kouyou, machając ręką i zabierając swoją torbę po prostu wyszedł. Nie wytrzymał. Nie był w stanie stanąć z nią twarzą w twarz. 
Anett jedynie spojrzała za gitarzystą i na krótką chwilę posmutniała. Jednak szybko głos basisty odgonił jej myśli i szybko schowała smutek za uśmiechniętą maską. Takanori miał rację. Nikt nawet sobie nie wyobrażał, jak tęskniła za gitarzystą.  
-Młoda, ale nie znikaj już na tak długo. -Akira podszedł bliżej i spokojnie przytulił wokalistkę. 
-Nie, już chyba nie. -Odpowiedziała szatynka, odwzajemniając uścisk. Po chwili rozejrzała się po reszcie z udawanym uśmiechem na twarzy. -No co tak patrzycie? Może weźmiemy się do pracy? -Dodała, chcąc w końcu się za coś zabrać, byle by nie myśleć.  
-Co to, to nie. -Nagle usłyszała za sobą Ayuko. -Dzisiaj Cię porywam, żeby przygotować Cię na jutro. I nie chodzi mi o wywiad. -Dodała asystentka z uśmiechem na twarzy. Szybko chwyciła Anett za rękę wyciągając ją na korytarz. 
-O co Ci chodzi z tym jutrem? Poza tym, że nie miałaś z kim wysłać mnie na ten wywiad, co? -Kobieta patrzyła pytająco na brunetkę.  
-Z Uruhą dobrze dacie sobie radę, a jutro jest bankiet. Zapomniałaś o świętowaniu wydania płyty w nowym składzie? -Ayuko przyglądała się wokalistce.  
-Wybacz, miałam dużo na głowie przed wyjazdem. A co do Uruhy to... Naprawdę musiało paść na niego? On nie chce mnie widzieć. -Anett w końcu przestała udawać, a na jej twarzy pojawił się smutek. Ayuko szybko zrozumiała co wokalistce chodzi po głowie. 
-Jest idiotą, zakochanym idiotą. -Asystentka uniosła lekko kącik ust ku górze, widząc reakcję dziewczyny. 

          Ayuko miała zaplanowany dzień wraz z Anett i Temari, jednak tuż przy wyjściu przyczepiła się do nich Miko. Z młodą brunetką kobiety spotkały się na miejscu.  
Od kiedy tylko przyleciała, męczyły ją wspomnienia. Mimo, że mieszkanie się zmieniło, cały czas miała przed oczami chwile spędzone z gitarzystą. Nawet tuż po wejściu do centrum handlowego uderzyły ją wspomnienia, gdy Uruha wyciągał ją na przymusowe zakupy.  
Asystentka szybko zauważyła, że Anett idzie za nimi, z grobową miną na twarzy. Temari i Miko kazała iść już do sklepu, a sama podeszła do wokalistki. 
-Anett, co się dzieje? Chyba nie chodzi o to, co powiedziałam w studiu. -Brunetka spojrzała zmartwiona na Anett.  
-Nie. On tylko rzucił krótkie “cześć” i wyszedł, to zabolało. W dodatku każde miejsce wywołuje wspomnienia z czasów, jak się dogadywaliśmy, o mieszkaniu nie wspomnę. -Anett na koniec cicho westchnęła. Nie przyznawała się do tego, że przeczytała wiadomość od niego, a o zerwaniu, oficjalnie dowiedziała się od Takanoriego kilka dni później.   
-Uważam, że powinniście porozmawiać. -Ayuko zatrzymała się, stając przed szatynką. -Wiem, On nie chce, ale nie po to uparłam się, żeby wysłać was razem na ten wywiad. Albo w końcu się dogadacie, albo o nim po prostu zapomnij. 
-A ty potrafiłabyś tak po prostu zapomnieć Kai’a? -Rzuciła wokalistka z złością w głosie. Ayuko uciekła wzrokiem w bok, wiedząc, co kobieta ma na myśli i udały się do sklepu.  

           Kolejny sklep, kolejne przymierzane przez kobiety sukienki. Anett przyłączyła się do przymierzania, mimo, że nie miała zamiaru niczego kupować. Nie czekała do ostatniej chwili, by przygotować się do wieczoru następnego dnia.  
Szatynka właśnie przymierzała, czerwoną, długą do kolan sukienkę, chociaż tył był trochę dłuższy. Kobieta obróciła się, obserwując ruch spodu wykonanego z tiulu. Miko po raz kolejny zaczęła krytykować wygląd wokalistki, co ponownie zdziwiło Temari, ponieważ uważała, że ta sukienka najlepiej pasowała do Anett. 
-Temari... Miko chodzi tylko o to, że twój ojciec ją zdradził ze mną. -Powiedziała szatynka odwracając się tyłem do lustra, a zarazem przodem do towarzyszek. Dopiero po minie blondynki, dotarło do niej, że Miko o niczym nie wiedziała. -Nie powiedział Ci? -Zapytała, po czym cicho się zaśmiała. -Byliście zaręczeni, a On nie powiedział Ci, że ma córkę?  
-A ty niby skąd o tym wiesz? -Miko obserwowała roześmianą Anett, czując rosnące upokorzenie. Zacisnęła mocno wargi, przeklinając gitarzystę w myślach. Każda sekunda w tej chwili trwała dla niej w nieskończoność, a każdy dźwięk śmiechu wokalistki doprowadzał ją do furii.  
-Od niego. -Anett zbliżyła się do blondynki. -Powiedział mi, kiedy zastanawiał się, co ma robić. Ale ty przecież o niczym nie wiesz, nie znasz tej historii...  
-Anett! -Krzyknęła Ayuko, przerywając szatynce. Wiedziała, że Akuma miała teraz idealną okazję do zemsty na Miko, ale wolała, by kobiety nie zaczęły się na sobie wyżywać w miejscu publicznym. Anett spojrzała na asystentkę i przewróciła oczami, rzucając krótkie “No dobra” pod nosem. 
-Ari... 
-Miko, powstrzymałam Anett tylko dlatego, że są tu inni ludzie. Ale ma rację. Byliście zaręczeni, a Kouyou nie miał do Ciebie takiego zaufania, żeby powiedzieć Ci prawdę. To powinno dać Ci do myślenia, kto naprawdę jest winny. -Słowa brunetki sprawiły, że Miko zebrała swoje rzeczy i bez słowa, gniewnym krokiem wyszła.  
-Jak jesteście razem, jesteście okrutne. -Powiedziała Temari z uśmiechem na twarzy. Dziewczyna nie przepadała za Miko i nikomu się nie przyznała, ale kiedy Kouyou powiedział jej o ich rozstaniu, to skakała z radości. Jej niedoszła “macocha” denerwowała ją głównie tym, że albo przyklejała się do gitarzysty, albo wtrącała się w jej plany z Ayuko od kiedy tylko poznała resztę załogi the GazettE. Młoda dziewczyna nie wiedziała również o tym, co wydarzyło się między Anett, a Kouyou, ale od kiedy zobaczyła wokalistkę po raz pierwszy raz w kawiarni, od razu zauważyła ten konkretny wzrok Uruhy, który pojawiał się za każdym razem, gdy tylko ktoś w jego otoczeniu o niej wspominał.  
-Zasłużyła sobie, jeszcze zanim byli razem. -Rzuciła Ayuko, po czym przyjrzała się wokalistce, która nadal się nie przebrała. -Pasuje Ci ta sukienka. Powinnaś w niej się pojawić. 
-Po pierwsze, nie stać mnie jeszcze. -Odpowiedziała szatynka pokazując asystentce metkę. -Po drugie, fakt, mi też się podoba, ale już coś na jutro mam... 

           Zachowanie mężczyzny nie spodobało mu się. Wiedząc, że jego żona wróci dopiero późnym wieczorem, postanowił nawiedzić gitarzystę w jego domu. Byli już kilka godzin po pracy, jednak nie chciał poruszać tego tematu przy reszcie zespołu.  
Gdy zadzwonił do drzwi, nie czekał długo, słysząc charakterystyczny dźwięk automatycznego zamka. Zaśmiał się pod nosem, myśląc, że Kouyou nawet nie chciało się zejść na dół by otworzyć mu drzwi.  
Szybko pokonał schody na górę, zastając gitarzystę w salonie.  
-Tylko mi nie mów, że wracamy do studia. -Rzucił Uruha, brzdąkając na gitarze.  
-Co to miało być rano? -Yutaka stanął przed gitarzystą, opierając dłonie na swoich biodrach. Kouyou cicho westchnął, odkładając gitarę, a perkusista usiadł obok niego. 
-Nie mogłem. Ostatni tydzień myślałem nad tym, co będzie, jak Anett wróci. Ale jak ją zobaczyłem to stchórzyłem. Co niby miałem jej powiedzieć? Pewnie poza zespołem, nie chce mieć nic ze mną nic wspólnego.  
-Uruha, zanim się zapędzisz... -Przerwał mu perkusista. -Widziałem jej minę, kiedy wyszedłeś i była smutna. Nie powiedziała tego, ale mam wrażenie, że macie sobie wiele do wyjaśnienia, ale ty przecież o tym wiesz. 
-Wiem, ale nie potrafię. Tylko ją ranie. Nie powinna być z kimś takim jak ja. -Kouyou chwilowo schował twarz w dłoniach, głośno wzdychając.  
-Wykorzystaj jutrzejszy dzień. W dodatku wiesz co jest jutro. -Kai delikatnie się uśmiechnął, rozsiadając się. 
-Chodzi Ci o bankiet, czy o urodziny Ayuko? -Kouyou uniósł brew ku górze, zastanawiając się, co tak ucieszyło lidera. 
-14ty Lutego, stary... -Yutaka pokręcił głową z zrezygnowaniem. -Po wywiadzie będziesz miał kilka godzin luzu, a romantyzm jak zwykle będzie wisiał w powietrzu. Masz szansę, tylko tego nie spieprz. -Perkusista skierował wzrok na gitarzystę, patrząc na niego znad swoich okularów. 

           Młoda brunetka rozstała się z kobietami wieczorem, udając się na umówioną wcześniej imprezę. Anett wraz z Ayuko w końcu udały się do mieszkania wokalistki, chociaż ta po drodze zrobiła jeden mały przystanek, którym była apteka. Ayuko nie wiedziała, co chodziło wokalistce po głowie, dlatego, gdy minęły próg mieszkania i odłożyły torby z zakupami postanowiła zapytać. 
-A ty gorzej się czujesz, że odwiedzasz aptekę? -Zapytała brunetka.  
-Nie, ty mówiłaś, że ostatnio gorzej się czujesz. -Odpowiedziała szatynka, z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy. Zaraz sięgnęła do swojej torby i podała asystentce pudełko. -Pora to sprawdzić. 
-Test ciążowy? Zwariowałaś? Ludzie zaczynają Cię rozpoznawać. -Ayuko nie oburzyła się pomysłem Anett, tylko tym, że postanowiła to zrobić.  
-Najwyżej. Ludzie będą podejrzewać, że mogę być w ciąży z Takanorim. -Szatynka wzruszyła ramionami. -Tak, czytałam te komentarze na temat naszego niby romansu. -Anett się zaśmiała, nie spodziewając się słów asystentki. 
-A komentarze o twoim romansie z Uruhą? Fani są bardziej przekonani do tej wersji wydarzeń. -Ayuko uśmiechnęła się pod nosem, a Anett stanęła jak wryta.  
-Jeden, jedyny raz, nie musisz wypominać. Kubek i do łazienki. -Odpowiedziała Anett, dając Ayuko satysfakcję, że trafiła w jej uczucia. Przecież nie bez powodu lekko się poddenerwowała. 
          Kiedy brunetka wyszła z łazienki, Anett nie było w salonie. Kobieta uniosła brew i zaczęła się rozglądać, będąc pewną, że wokalistka nie wychodziła. Długo nie musiała jej szukać. Zastała Anett skuloną pod kuchenną szafką z otwartą już butelką wina, a po jej policzkach spływały łzy.  
-Młoda, ja nie chciałam... -Ayuko zaraz kucnęła obok niej, odgarniając kosmyki włosów z jej twarzy.  
-Byłam dla niego tylko zabawką, a teraz nawet nie chce mnie widzieć... -Wyszeptała Anett, a po swoich słowach upiła łyk wina prosto z butelki. Ayuko ujęła jej twarz w dłonie i skierowała w swoją stronę. 
-A jak wiem, że ty wiesz, że tak naprawdę On Cię kocha. Dlatego tak to przeżywasz, ale wiesz co? Masz dzisiaj swój szczęśliwy dzień. -Ayuko uśmiechnęła się delikatnie i ją przytuliła. 
-O czym ty mówisz? -Zapytała wokalistka, powoli odsuwając się od niej. Brunetka jedynie podała jej plastik, któremu Anett przyglądała się dłuższą chwilę. Zaraz jednak uśmiechnęła się od ucha do ucha. -Nie za szybko Pani Ta-na-be?  
-Przepraszam, ale my już jesteśmy po ślubie. -Ayuko cicho się zaśmiała.  
-Gratulacje. -Anett zaraz ją przytuliła. -Tylko... Kiedy mu o tym powiesz?  
-Najpierw się upewnię. Kai dostanie zawału, jak dowie się o dziecku. -Ayuko wręcz zasłoniła usta, nadal się śmiejąc. Anett powoli się podniosła i obie udały się do salonu. Tam wokalistka zauważyła, że jej telefon leżący na stoliku był włączony. Całkowicie zapomniała o tym, że w trakcie zakupów wyłączyła dźwięk. Szybko uchwyciła urządzenie w dłoń i sprawdziła. 
-Uruha do mnie dzwonił, pięć razy z rzędu. -Spojrzała na brunetkę z lekko przerażoną miną. Obie wiedziały, że Temari była w tym czasie na imprezie i na pewno nie odbierze telefonu od nikogo. Ayuko podjęła szybką decyzję. 
-Ogarniaj twarz i jedziemy. -Rzuciła szybko, wypychając szatynkę w stronę łazienki.  
-Nie wiem, czy to dobry pomysł. -Anett się zaparła, patrząc kątem oka na asystentkę. 
-Jeżeli dzwoni do Ciebie, to znaczy, że albo coś się stało, albo chce pogadać. -Ayuko dopilnowała, by Anett doprowadziła się do wyglądu człowieka i wiedząc, że ją zmusza do rozmowy z gitarzystą, pojechały do jego domu.  

           Został sam już dwie godziny wcześniej. Kai miał rację, kończy mu się czas. Nie wiedząc co ma ze sobą zrobić, opróżniał kolejną szklankę trunku. Chciał tylko usłyszeć jej głos, ale nie odbierała. Nagrania mu nie wystarczały. Nawet gdyby miała krzyczeć, chciał usłyszeć jej słowa. Nawet nie spodziewał się tego, co miało stać się za chwilę.  
          Dopiero w tej chwili Anett uzmysłowiła sobie, że nawet nie wie, gdzie gitarzysta mieszka. Nigdy u niego nie była. Po jakiś dwudziestu minutach drogi, Ayuko zaparkowała przed jednym z większych domów.  
-Jak za 10 minut nie wrócisz, to uznaje, że jest ok i jadę do domu, ok? -Brunetka spojrzała na zdenerwowaną wokalistkę. Ta w odpowiedzi kiwnęła jej głową. Ayuko podała jej szybko kod do furtki, który znała na jakiś wypadek.  
Już po chwili Anett stała przed drzwiami. Zadzwoniła raz, drugi, trzeci... Westchnęła zrezygnowana tym, że mężczyzna nie otwierał i już miała odejść, gdy jakoś instynktownie nacisnęła na klamkę. Przez ten cały czas drzwi były otwarte. Kobieta bez zastanowienia weszła do środka. Zamykając drzwi rozejrzała się po ciemno-brązowym pomieszczeniu, w którym znajdowało się jedynie troje drzwi poza wejściowymi i łamane schody na górę. Dopiero po chwili zorientowała się, dlaczego zewnątrz ten dom wydawał się taki duży. Nie wiedziała, co konkretnie znajdowało się na dole poza sporym garażem, ale reszta domu znajdowała się na piętrze. Kiedy znalazła się w salonie w odcieniach szarości, zaraz zauważyła gitarzystę i odetchnęła z ulgą, opierając się o ścianę. 
-Nic Ci nie jest. -Szepnęła łapiąc powietrze w trakcie zadyszki. Uruha, jako że siedział tyłem, nie wiedział, kto dokładnie wszedł, spodziewał się raczej wiecznie zapominającej kluczy Temari. Kiedy się odwrócił, by po raz kolejny skarcić córkę za jej sklerozę, zobaczył Anett. Szybko odłożywszy szkło, podniósł się i podszedł do niej.  
-Co ty tu robisz? -Zapytał, jakby nie wierzył własnym oczom. Anett natomiast spojrzała w stronę stolika znajdującego się nieopodal.  
-Znowu piłeś.  
-Co to ma do rzeczy? -Kouyou patrzył na kobietę pytającym wzrokiem. 
-Po co dzwoniłeś? -Ton jej głosy stał się ostrzejszy. Jednak, gdy gitarzysta stanął bliżej niej, poczuła jak jej serce zaczęło bić szybciej. 
-Chciałem porozmawiać. -Kouyou odpowiedział spokojnie, widząc jej zdenerwowanie.  
-Teraz?!- Kobieta myślała, że się przesłyszała. Spojrzała na niego znad swoich okularów. Uruha zdjął swoje, przecierając oczy. -Myślałam, że coś Ci się do cholery stało! Miałeś cały dzień, żeby ze mną rozmawiać, ale po prostu wyszedłeś, dając mi do zrozumienia, że nie mamy o czym rozmawiać. -Anett lekko zmrużyła oczy, jeszcze chwilę przyglądając się gitarzyście. Zaraz jednak się odwróciła i już miała kierować się w stronę schodów, gdy poczuła, jak Kouyou chwycił ją za nadgarstek.  
-An-chan... 
-Tylko dwie osoby mogą tak do mnie mówić. -Warknęła Anett wyrywając rękę. Nagle poczuła, jak mężczyzna spokojnie i delikatnie objął ją od tyłu, powstrzymując ją od wyjścia. 
-Wiem, że jeśli Ci na mnie zależy, zostaniesz... 

_________________________________________________________________________
~Uhu, gorąco się robi ^^
Mogę oficjalnie potwierdzić wam rozpoczęcie roku akademickiego! A przez zdalne nauczanie mogę mieć więcej czasu na pisanie, ale spokojnie, jeden rozdział na tydzień wam wystarczy.
Wraz z drugim sezonem, jak pewnie zauważyliście, pojawił się nowy nagłówek. Nie mogę obiecać, że będzie się zmieniał co sezon, aczkolwiek, stary mi się po prostu znudził i... Chciało mi się siedzieć nad tym kilka godzin xD
Od razu chciałabym was zaprosić na The only way to free souls gdzie wystartowałam z nowym opowiadaniem (Jak kogoś Gazetty już nudzą, to warto zajrzeć). Tam rozdziały nie będą pojawiać się tak często jak tutaj, ale po więcej informacji, zapraszam tam :)
I oczywiście przypominam o komentarzach, bo jesteście za cicho.
Do następnego :3

1 komentarz:

  1. Kaczucha, Kaczucha... na bank coś schrzani. nie byłby sobą, gdyby poszło wszystko dobrze
    Anett, nie daj mu się!
    To zły chłop jest!

    Mały Kai albo Mała Ayuko w drodze xD
    Chcę zobaczyć minę pana Lidera

    OdpowiedzUsuń