15 mar 2020

Rozdział 4

Witam. Dzisiaj się nie rozgaduje tylko od razu zapraszam do czytania ;)

Rozdział 4:

      -Akuma.- Powtórzył jeszcze raz Ruki, mrużąc oczy... -Dobra, to jak już jesteś i to uzgodniliśmy to idziemy do Miko popracować nad twoją stylizacją. -Blondyn zaraz po tych słowach chwycił Anett za rękę i poprowadził za sobą.
-Oho, zaczęło się. -Zaśmiał się Yuu, patrząc w stronę zamykających się drzwi.
-Lepiej też tam chodźmy, żeby go nie poniosło, bo jak Takanori się rozpędzi. -Stwierdził Kai i śmiejąc się ruszył do drzwi, a reszta poszła w jego ślady.
     Młoda blondynka próbowała dopasować makijaż, ale przeszkadzał jej fakt, że wokaliści zaczęli się kłócić o kolor włosów.
-Ruki, przestańcie, bo ta kredka prędzej to się znajdzie w jej oku. -Powiedziała Miko.
-Po prostu mu wytłumacz, że nie zgadzam się ani na blond, ani na czarny i niech o tym zapomni. -Szatynka spojrzała groźnie na wokalistę.
-A może tak? Jak kiedyś. -Zapytał Kouyou przeglądający coś na swoim telefonie, po czym pokazał coś Rukiemu.
-Brązowo-srebrne ombre, dobre. -Powiedział blondyn spoglądając raz na ekran telefonu, a raz na dziewczynę. Za chwilę Aoi spojrzał na ekran przez jego ramie.
-Jaki stalker. -Zaśmiał się mówiąc o Kouyou. 
-Próbuje pomóc, bo ta dwójka się zaraz zje żywcem. -Odrzekł speszony młodszy gitarzysta.
-Tak, mów mi tak jeszcze i tak wiemy swoje. -Yuu zaczął się śmiać.
-Ej chłopaki, nie macie nic lepszego do roboty? -Zapytała Miko, patrząc na stojącą nad jej głową trójką, gitarzyści jedynie coś pomruczeli pod nosami i sobie poszli. -Nie przejmuj się, czasami zachowują się jak kretyni. -Dodała, kierując swoje słowa do Anett.
-Naprawdę? Nie zauważyłam. A tak szczerze, to faceci zawsze się tak zachowują, jak nowa kobieta pojawia się w ich męskim środowisku. -Szatynka się zaśmiała.
-Ja tu jestem. -Warknął Takanori słysząc stwierdzenie Anett.
-Ty naprawdę myślisz, że pierwszy raz pracuje praktycznie z samymi facetami? No to Cię zawiodę, bo nie, ale spokojnie, tamtej ekipy jeszcze nie przebijacie na głupotę i mam nadzieje, że tego nie da się przebić. - Kobieta cicho westchnęła na te wspomnienia, chociaż musiała przyznać, że to był miły, a raczej wesoły czas w jej życiu. 
-Nie znasz jeszcze trójcy. -Stwierdziła Miko, przyglądając się swojej palecie cieni, żeby coś wybrać.
-Trójcy. -Szatynka uniosła brew ku górze.
-No Ruki, Reita i Uruha, chociaż... Cała piątka ma czasami takie pomysły, że ręce opadają. -Blondynka spokojnie odpowiedziała. -Takanori, ja bym z czarnego zrezygnowała, Anett ma piękny naturalny kolor oczu, raczej bym je podkreśliła niż zasłoniła. -Tym razem zwróciła się do wokalisty.
-Wiesz co Miko? Pół twarzy zrób tak jak Ci mówiłem, a drugie pół jak ty uważasz i potem wszyscy zdecydujemy, jak będzie lepiej, ja idę siedzieć nad piosenką. -Odpowiedział jej spokojnie, po czym zostawił kobiety same.

     Miał poczucie, że Yuu niepotrzebnie nazwał go stalkerem przy szatynce. Starszy gitarzysta przecież wiedział tylko tyle, co sam wymyślił z resztą zespołu. 
Uruha wszedł za Aoi’m na salę prób, gdzie pracowali od kilku dni.
-Stary, musiałeś? Mamy razem pracować, a nie konkurować, którego będzie wolała. - Warknął chwytając za swoją gitarę. 
-Kouyou, uspokój się. Pewnie i tak jesteś dla niej za stary i raczej nie wzięła tego na poważnie. -Aoi spojrzał na Uruhe kątem oka, zastanawiał się, dlaczego ten tak się przez to zdenerwował. 
-Chyba. -Rzucił krótko Kouyou, kręcąc przecząco głową. W tym momencie wszedł Kai i Reta.
-Skoro wokaliści są teraz zajęci, to możemy w końcu w spokoju poćwiczyć. -Stwierdził Kai patrząc na gitarzystów. -A i nie planujcie niczego na wieczór.
-Reita Cię przekonał do imprezy? -Yuu patrzył na perkusistę z podejrzeniem w oczach.
-Nie, akurat tym razem to Ruki jest za to odpowiedzialny, po prostu nagle stwierdził, że dobrze by było poznać Anett poza studiem. -Westchnął Kai siadając za swoją perkusją. -I w sumie ma rację, czeka nas kilka dni wolnego, a ostatnio widujemy się jedynie w pracy.
-Dobra, niech wam będzie, ale nie tyle co ostatnio, bo przecież z rana wyjeżdżam. -Rzucił basista.

     Anett siedziała przed lustrem, a cała piątka mężczyzn wraz z Miko stali nad jej głową.
-No Takanori, tym razem nie trafiłeś. -Zaśmiał się lider.
-Nad włosami popracujemy jeszcze za kilka dni, żeby farba na pewno dobrze chwyciła. -Powiedziała Miko bawiąc się włosami dziewczyny.
-Dobra, do sesji jest jeszcze trochę czasu, więc możemy spokojnie nad tym popracować. -Takanori przyglądał się odbiciu dziewczyny w lustrze. Akurat zadzwonił telefon Miko, która niemalże natychmiast wyszła odebrać. 
-Mogę to już zmyć, bo czuje się, jakbym miała skorupę na twarzy. -Anett miała już dość siedzenia od kilku godzin w dodatku czuła, że Miko grubo przesadziła z ilością kosmetyków na jej twarzy, aż jej oczy zaczęły łzawić. 
-Przyzwyczaisz się, początki zawsze są trudne. -Kouyou natychmiast złośliwie się uśmiechnął. 
-A właśnie. -Nagle wokalista sobie o czymś przypomniał. -Zbieramy się, Akira Cię zawiezie do domu, a my widzimy się wieczorem na mieście. -Powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.

    Kiedy gitarzysta podjechał pod swój dom zauważył młodego szatyna, czekającego przed drzwiami. 
-Cześć, dobrze, że jesteś, ale nie mam za wiele czasu. -Zawołał Kouyou wysiadając z samochodu. 
-Cześć. Wybacz, ale wczoraj nie miałem czasu, w sklepie to była jakaś masakra. Co chciałeś? -Młody mężczyzna wszedł za gitarzystą do jego domu. Uruha zamknął za drzwi, odstawił gitarę i udał się do salonu. 
-Po prostu stwierdziłem, że może ty mi coś wyjaśnisz. -Uruha od razu zauważył pytającą minę rozmówcy. -A dokładnie, dlaczego Anett nawet się nie zastanowiła, tylko od razu zgodziła się zostać. 
-O! No to w Polsce musiało zrobić się grubo. Albo chodzi o Artura i resztę ekipy, albo jej siostrzyczka coś narozrabiała i to porządnie. -Kris zaczął się zastanawiać, a ponieważ ze znajomymi z ich zespołu jakiś czas temu również urwał kontakt, bo to co wyprawiali zaczęło go coraz bardziej przerażać, to nie miał, jak się dowiedzieć, no chyba, że u źródła, ale wolał jeszcze poczekać, zanim odezwie się do szatynki.
-Możesz mi w końcu do cholery powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi? W co dokładnie mnie wkręciłeś?! -Kouyou wcale nie miał ochoty ukrywać przed Krisem swojej złości. Szatyn jedynie westchnął siadając na kanapie.
-Aneta jest świadoma z kim się zadaje, jednak jakiś czas temu zaczęła się odsuwać. Poznała nowych ludzi, a z naszą ekipą widuje się sporadycznie, co sprawiło, że jest łatwym celem, żeby w coś ja wrobić... -Przerwał na chwilę, chowając twarz w swoich dłoniach. -A ja chcę ją uchronić przed wpakowaniem jej do pierdla za coś, z czym nigdy nie miała nic wspólnego. 
-To o to jej chodziło z tym zaczęciem od nowa, jednak nadal nie rozumiem, dlaczego...
-Dlaczego każe Ci trzymać łapy z dala od niej? Ja sam zawiodłem jako przyjaciel już dwa razy i po prostu nie chce, żeby cierpiała. -Szatyn nagle mu przerwał, kierując wzrok w jego stronę.
-Dobra rozumiem, ale jak na nią patrzę, to mam dziwne wrażenie jakbym gdzieś już ją widział i nie, nie chodzi o nagrania, tylko tak... Naprawdę.
-Może koncerty... -Szatyn jedynie wzruszył ramionami.

      Kilka godzin później zespół spotkał się w znanym chłopakom barze.
-Poważnie? Uruha się nawet na picie spóźnia. -Skomentował basista, gdy po kolejnych 5 minutach gitarzysty nadal nie było. 
-Co ty się tak o niego martwisz? -Lider zaczął dokładnie przyglądać się basiście. Anett jedynie się im uważnie przyglądała, unosząc brew ku górze, ale gdy zauważyła, że swoją uwagę zwrócili na nią, szybko upiła łyk trunku. 
-A Takao nie chciał wyjść? Mógłby się przydać. -Takanori postanowił szybko zmienić obiekt rozmowy, widząc reakcję kobiety.
-Stwierdził, że będzie za dużo ludzi. W ogóle On nie wydaje wam się trochę dziwny? -Te słowa perkusisty sprawiły, że Anett od razu zaczęła analizować zachowanie Takao. 
-Za krótko go znam i za mało wiem, ale jakieś przypuszczenia mogłabym mieć. -Stwierdzenie kobiety wywołała zdziwienie u reszty towarzystwa.
-Cześć. O kim rozmawiacie? -Nagle usłyszeli i ujrzeli Kouyou. 
-No w końcu jesteś, bo już zaczęliśmy się martwić, że zostałeś abstynentem. -Zażartował wokalista.
-Poważnie? To podejrzewacie? -Gitarzysta spojrzał na nich z politowaniem w oczach.
-No akurat świat nie kręci się tylko wokół Ciebie mój drogi, rozmawialiśmy o Takao. -Tym razem głos zabrał lider. -To, kiedy będziesz wiedziała? - Kolejne słowa skierował w stronę szatynki.
-Jeżeli sam nie powie, to nigdy- Kobieta wzruszyła ramionami. -Przecież nie przyleciałam tutaj, żeby stawiać diagnozy.
-Jesteś lekarzem? -Zapytał Uruha siadając obok niej.
-Ja i medycyna? Ty jesteś poważny? -Anett uniosła brew, ale musiała przyznać, że to stwierdzenie nawet ją rozbawiło. 
-No powiedziałaś o stawianiu diagnoz. - Uruha rozejrzał się po reszcie, która próbowała powstrzymać śmiech.
-Widzisz, jakbyś się nie spóźnił, to wiedziałbyś, że Anett... Przepraszam Akuma przed dołączeniem do nas pracowała jako psycholog. -Kiedy tylko do uszu gitarzysty dotarły słowa Kaia musiał zacząć udawać, że przecież nic o tym nie wiedział, dopiero teraz zrozumiał, że to wyjście będzie dla niego trudne, żeby się nie wygadać. -I postanowiliśmy utworzyć grupę Anty AA*, ale Anett nie chce się podjąć leczenia nas. -Dodał, na co reszta zaczęła się śmiać.
-Tłumaczyłam wam, że jestem diagnostą, a nie terapeutą, w dodatku z terapią uzależnień miałam styczność tylko na wykładach, w dodatku zajmuje się młodzieżą, także byście musieli mieć tak z... 25 lat mniej. -Po ostatnich słowach Anett sama się zaśmiała. 
-Kai... Ciebie to już się nie da z niczego wyleczyć. -Rzucił Kouyou. -Nawet Ayuko się poddała. -Dodał, patrząc jak mina perkusisty się diametralnie zmienia.
-Nie mów o niej głośno, bo zaraz zacznie dzwonić, gdzie jestem. -Warknął Kai.
-To już nie pozwala Ci wychodzić z kumplami? -Ruki się zdziwił. Uważał, że Ayuko ma trochę inne podejście niż większość kobiet, ale jak widać im bliżej ich ślubu, tym bardziej staje się “normalna”.
-Takanori, mamy na głowie ślub i przeprowadzkę, przez co niby nie mam czasu co nie? Jakby się dowiedziała, że zamiast siedzieć nad papierami, siedzę z wami przy piwie, to by mnie zabiła. 
-Grubo. - An krótko skomentowała, patrząc na nich.
-Powiedziała ta, co siedzi z piątką facetów przy jednym stoliku. - Kouyou wręcz musiał spróbować w jakiś sposób jej dogryźć. 
-W każdej chwili mogę sobie iść. -Reakcja kobiety wcale nie była taka oczywista, gitarzysta spodziewał się, że lekko ją tym zdenerwuje, a ta odpowiedziała tak po prostu, na spokojnie.
-Uuuu. -Cała czwórka jednogłośnie postanowiła podkreślić moment tej małej “porażki” gitarzysty.
Uruha pokręcił głową, zarazem przewracając oczami, a Anett uważnie mu się przyglądała.

      Akira postanowił odprowadzić kobietę, w sumie przecież miał po drodze. Szli powoli w ciszy, która zaczynała go męczyć.
-Nie masz się czym przejmować, Kouyou ostatnio lubi robić z siebie idiotę. -Powiedział, spoglądając na nią kątem oka.
-Naprawdę myślisz, że o jego docinki mi chodzi? Słyszałam gorsze. Raczej myślę o tym gościu, który siedział przy barze, kiedy wychodziliśmy. Mam wrażenie, że bardzo dobrze go znam.
-Czekaj, chodzi Ci o tego faceta, który udawał, że niby się na Ciebie nie patrzy? -Dopytał basista zainteresowany tym, co kobieta powiedziała.
-Tak, o tego. Ale... Nawet jeżeli to ktoś kogo znam, to nikt ważny. -Odpowiedziała, kopiąc kamyk. 
-Nikt ważny, a minę miałaś, jakbyś miała zaczął mordować wszystkich wokół. -Nie no, nie mógł się powstrzymać, żeby nie zażartować. 
-Wy jesteście bezpieczni, On ma raczej pewne, że urwę mu głowę, jak ponownie dopadnę tego człowieka w swoje ręce. - W jej głosie można było usłyszeć złość, a Akira wolał nie wnikać, dlaczego tak jest.
Nagle zauważył, że dziewczyna zatrzymała się kilka kroków wcześniej i patrzyła na niego, jakby się nad czymś zastanawiała.
-A tobie co? -Zaśmiał się, odwracając w jej stronę.
-Myślę o Reicie. -Odpowiedziała z ogromnym sentymentem w głosie.
-Że o mnie? -Basista uniósł brew ku górze.
-Nie, nie o tobie.
-Zaczynasz mnie przerażać. -W odpowiedzi na jego słowa kobieta podeszła do niego i ułożyła dłoń na jego ramieniu. 
-A to dopiero początek Akira, dopiero początek. -Szatynka się zaśmiała poklepując basistę po ramieniu i ruszyła dalej.

      Szatyn widząc, że wszyscy inni już poszli, przysiadł się do gitarzysty.
-Co tobie odbiło tutaj przychodzić? -Zapytał Kouyou, patrząc na mężczyznę. -Przecież mogła Cię poznać. 
-Pewnie i tak mnie zauważyła i poznała, sam chciałem ją zobaczyć w końcu. Jak się trzyma i tak dalej. -Odpowiedział Kris.
-Kristian, po prostu się do niej odezwij, bo to zaczyna wyglądać, jakbyś ją szpiegował. -Gitarzysta upił łyk trunku. Nie był zadowolony, że Kris tak po prostu przyszedł, po jasną cholerę mu mówił, gdzie się spotykają.
-To niech to tak wygląda, ważne, że....
-Cześć Kouyou, a reszta już poszła? -Nagle gitarzysta usłyszał za sobą znajomy, damski głos.
-Cześć Miko, co ty tu robisz? Mieliśmy w planach spotkać się tylko w szóstkę i tak, reszta już poszła. -Odpowiedział, patrząc jak blondynka się do nich przysiada.
-Stary, o co chodzi? -Zapytał zdezorientowany szatyn, spoglądając to na Kouyou, to na kobietę. Uruha w odpowiedzi jedynie pokiwał przecząco głową, dając mu do zrozumienia, że lepiej teraz o tym nie rozmawiać, po czym spojrzał na zegarek.
-Czas już na mnie, ty pewnie szukasz kryjówki, żeby wujek nie wyczuł alkoholu? - Rzucił do szatyna, a ten jedynie kiwnął głową. -No to chodź. -Warknął szybko z nadzieją w oczach, blondynka nawet nie zwróciła uwagi, kiedy została sama.
-Stary, co to za dziewczyna? -Kris nie wytrzymał, zapytał zaraz po wyjściu z lokalu.
-Raczej moja pomyłka i nie chcę o tym gadać. Kiedy Ona w końcu się nauczy. -Gitarzysta westchnął ze rezygnacją w głosie. -Jeszcze pracuje z nami. -Dodał warcząc sam do siebie.
-No to musiałeś ostro zabalować. -Szatyn wręcz parsknął śmiechem.
-Dalej ostro baluje, ale już raczej nie łącze alkoholu z kobietami. -Kouyou zastanowił się chwilę, chowając dłonie w kieszeniach.
-O! To mam pretekst, żeby się spotkać z An-chan. -Na te słowa Uruha się skrzywił, nie rozumiejąc co kobieta ma do tego.
-No stary, nie patrz tak na mnie. Ty wiesz o niej cokolwiek? A w szczególności co ona wie o tobie? - Kristian mówił z pełną powagą i w głosie, i na twarzy. Kouyou patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami, domyślając się, co szatyn ma na myśli.

__________

*Z tego co znalazłam, to w Japonii nazywa się Arukōru isonshō.

1 komentarz:

  1. Nie podoba mi się ten Kris... niby chce chronić Anett, ale mam dziwne wrażenie, że kłamie
    Poza tym, w takiej sytuacji nic nie stoi mu na przeszkodzie, żeby się do niej odezwać. To dość pokrętna logika chronienia jej... Nie ufam mu

    OdpowiedzUsuń