10 mar 2020

Rozdział 3

Witam.
Ah, 10 marca to taka piękna data, a w dodatku w tym roku the Gazette obchodzi już (albo dopiero, kto jak woli) osiemnastolecie. W związku z tym nie mogłam się powstrzymać, przed dodaniem kolejnego rozdziału.
Miłego czytania :)

Rozdział 3:

      Kobieta dobrze zrozumiała co wokalista powiedział, ale jakoś to do niej nie trafiało przez co patrzyła na niego jak na wariata.
-Czekaj, chcesz, żebym dołączyła do zespołu na stałe, jako szósta osoba? Nie zabraknie wam miejsca na scenie? -W odpowiedzi dostała jedynie kiwnięcie głową. Przez ułamek sekundy myślała, że po prostu się zgodzi, bo kto głupi by tak nie zrobił? Ale jednak nie ugryzła się w język, myśląc, co miała by do stracenia zostając w Japonii. -Dobra, zostanę. -Odpowiedziała po chwili pewnym głosem, uświadamiając sobie, że to pozwoli w dużej mierze się odciąć od tego co było.
-Czyli, że się zgadzasz? -Na to pytanie lidera dziewczyna również odpowiedziała kiwając głową z uśmiechem na twarzy.
-No dobra, to papierkową robotę załatwicie sobie później, a ty chodź ze mną. -Rzekł uradowany wokalista i chwytając kobietę za rękę, zaczął prowadzić ja do jednego z pomieszczeń. Takao jedynie się zaśmiał, kręcąc głową i poszedł za tą dwójką.
     Yutaka lekko zrezygnowany wszedł do pokoju, gdzie zazwyczaj wspólnie, całą piątką pracowali. Reszta zespołu już tam była, nawet nie zauważył, kiedy przyszli, ale był pewien, że przyszli spóźnieni.
-Uruha, będziesz musiał się dzielić miejscem. -Powiedział, siadając na czarnej sofie.
-Czemu ja? -Zapytał z oburzeniem gitarzysta, odwracając się w stronę perkusisty.
-Rukiemu poszło za łatwo, zgodziła się. A właśnie. -W tym momencie jednak postanowił wstać. -Bo ja w sumie tutaj po was. Ruki poszedł z Anett do studia coś nagrać, dobrze by było, jakbyście też przyszli posłuchać. -Cała trójka z cichym jękiem niezadowolenia ruszyła swoje szanowne cztery litery z miejsc i ruszyli za liderem.
Kiedy przybyli na miejsce zobaczyli Takanoriego, który majstrował coś przy urządzeniach, a w uszach zabrzmiała dobrze znana im melodia.
-Sono... -Yuu nawet nie zdążył zapytać, kiedy wokalista kiwnął twierdząco głową. Kouyou podszedł bliżej blondyna, uważnie przyglądając się kobiecie stojącej po drugiej stronie szyby, miał wrażenie, jakby skądś ją znał i to nie były nagrania.
-I co myślisz? -Zapytał Yutaka stojącego obok siebie Yuu, nie odrywając wzroku od szatynki.
-Uruha miał rację, jej głos nie jest delikatny, ale też nie jest za mocny. Tą dwójkę czeka dużo pracy, ale jak Ruki się na coś uprze... -Gitarzysta odpowiedział, cały czas patrząc przed siebie. Oboje nawet nie zwrócili uwagi, kiedy kobieta stała przed nimi, a z zamyślenia wyrwał ich głos wokalisty.
-… A to jest Anett. -Tyle starszy gitarzysta zdołał usłyszeć z wypowiedzi Rukiego. “Aha, czyli zdążył nas przedstawić, trzeba by było się w końcu skupić” pomyślał, spoglądając po reszcie zespołu. Ale miał wrażenie, że nikt nie był się w stanie skupić, no oprócz Kaia. Perkusista raczej chciał mieć to już po prostu za sobą.
-Dobra, bierzmy się do roboty, chyba, że znowu chcecie wrócić do domu o szóstej... Nad ranem. -Powiedział lider, patrząc po reszcie.
-Raczej myślałem nad jakimś wypadem integracyjnym, skoro jest nas więcej. -Rzucił Reita, na co uśmiech z twarzy Anett nagle zniknął, a na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie.
-Szczerze, to chciałabym się wyspać... I zjeść. -Ostatnie akurat dodała po polsku, przypominając sobie w końcu, że kawa to nie posiłek. Jej uwagę szybko zwrócił basista razem z gitarzystami, którzy wpatrywali się w jej stronę z szeroko otwartymi ustami.
-Nie było was wcześniej to nie wiecie. Anett sobie nawet radzi z Japońskim, więc nie widzę problemu z waszym dogadaniem się. -Głos Takao dobiegał gdzieś z kąta pomieszczenia, aż w końcu wyszedł z swojej kryjówki.
-Dobra, wszystko nad czym trzeba będzie popracować dogadamy później, a teraz do roboty. -Pogonił zniecierpliwiony perkusista, który miał wrażenie, że tylko jemu zależało, żeby tego dnia skończyć jak najwcześniej.

      Anett wraz z Takao zostali sami, a reszta zespołu się jakiś czas temu rozeszła załatwiając swoje sprawy. Po pomieszczeniu rozlegał się śmiech tej dwójki.
-Nie, nie tak... Jakby Ci to wytłumaczyć. -Szatynka zamyśliła się, szukając w głowie odpowiednich słów.
-Dobra, nie ważne, zostanę raczej przy tłumaczeniu z polskiego, niż używania go.
-Dobrze, to postaram się mówić wolno, wyraźnie, tak, żebyś zrozumiał. -Powiedziała powoli w swoim ojczystym języku, a ich wspólną reakcją był śmiech.
Ruki wraz z Reitą akurat weszli do środka, zastając roześmianą dwójkę. Anett siedziała skulona na sofie, chowając twarz w kolanach ze śmiechu, a Takao zasiadał na jednym z biurek.
-Mamy sushi, ale widzę, że tutaj impreza trwa w najlepsze, a jak tam papiery? -Ruki odłożył torby z jedzeniem.
-Nawet szybko poszło, zwykła... -Szatynka przerwała pstrykając palcami, jakby to miało jej pomóc w znalezieniu słowa.
-… Papierologia. -Dokończył  Takao, odwracając głowę w ich stronę.
-O to, to! O to mi właśnie chodziło -Wskazała palcem w stronę tłumacza.
-Lepiej, żebyście nie odegrali takiej scenki na jakimś wywiadzie. -Basista się zaśmiał siadając na swoim miejscu.
-Spokojnie, zanim ogłosicie, że jest was szóstka, to powinna już biegle mówić...
-Może jeszcze czytać i pisać. -Anett przerwała młodemu mężczyźnie z oburzeniem.
-Najważniejsze, żebyś mówiła, z resztą sobie jakoś poradzimy. -Powiedział spokojnie Takanori, kątem oka spoglądając na nią. Nagle drzwi znowu się otworzyły, a przez nie, jakby wparowała Ayuko.
-Widzieliście Kaia? Bo ganiam za nim od dwóch godzin... O! Jedzenie. -Rzuciła ciemnowłosa kobieta, rozglądając się po pomieszczeniu.
-Akurat Kai gania za menadżerem i załatwiają jakieś sprawy, ale jak go znajdziesz, to powiedz, że jego sushi dotarło bezpiecznie do celu. -Odpowiedział wokalista, cicho się śmiejąc.
-Mam nadzieje, że celem nie jest żołądek Reity, bo znowu tygodniami będzie myślał, jak się zemścić. -Ayuko również się zaśmiała, już miała wychodzić, kiedy nagle przed nią pojawił się Reita.
-Przeprosiłem? Przeprosiłem. A tak w ogóle, to jedzenie zauważyłaś, ale drugiej wokalistki, to już nie, nie ładnie Ayuko, nie ładnie. -Po głosie Akiry oczywiście można było się domyślić, że powiedział to żartobliwie, ale Ayuko lekko się speszyła i szybko odwróciła się w stronę dziewczyny.
-Przepraszam! Przez to całe zamieszanie całkowicie zapomniałam, że to dzisiaj. Anett, dobrze pamiętam? -Szatynka nawet nie zdążyła otworzyć ust, kiedy wtrącił się Ruki.
-Tak. A to jest Ayuko, nasza najukochańsza asystentka menadżera i zarazem narzeczona Kaia, chociaż ja tego małżeństwa nie widzę, za dobra dla niego jesteś Ayu. -Kobieta nawet tego nie skomentowała, po prostu przywitała się z nową najmilej jak tylko potrafiła, zarazem dokładnie się jej przyglądając. Miała wrażenie, że kobieta wygląda na jeszcze młodszą niż była, a lodowaty błękit jej oczu wcale nie wydawał się taki groźny jak na zdjęciach. Już nawet nie brała pod uwagę faktu, że szatynka wyglądała trochę inaczej, bo przecież po tylu latach pracy z chłopakami wiedziała, że makijaż potrafi  zrobić swoje
Po chwili rozmowy brunetka wyszła w celu dalszych poszukiwań lidera, a pozostała czwórka wzięła się za jedzenie, gdy drzwi ponownie się otworzyły, a do środka wszedł lider wraz z gitarzystami.
-O! Obiad. -Zawołał Yuu sięgając po pojemnik z jedzeniem.
-Ayuko dosłownie przed chwilą wyszła Cię szukać. - Powiedział Takanori.
-Wiem, mijaliśmy ją, zaraz tu przyjdzie., ale w końcu prawie wszystko załatwione. -Yutaka usiadł na sofie między Akirą, a Anett, sięgając ręką po pudełko, które podał mu Ruki.
     Kiedy powoli kończyli już posiłek, Anett nagle poczuła się jakoś dziwnie, dopiero po chwili, gdy się rozejrzała, zwróciła uwagę, że jeden z gitarzystów patrzy na nią jak na... Kosmitę?
-Uruha, o co Ci chodzi? -Zapytała patrząc na mężczyznę spod łba, a cała reszta zaczęła spoglądać to na nią, to na niego.
-Może chodzi o to, że dajesz radę jeść pałeczkami. -Odezwał się Takao nie przerywając jedzenia. Szatynka cicho westchnęła i wplatając palce w swoje włosy i przesuwając dłonią w tył odgarnęła kosmyki włosów zakrywające jej twarz.
-Europa to nie średniowiecze. -Powiedziała spokojnie po polsku, co Takao za chwilę przetłumaczył.
-Nie o to mi chodziło, po prostu się zamyśliłem, przepraszam. -Mężczyzna odpowiedział z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy.
-To ty w ogóle myślisz? -Zapytał perkusista, a w odpowiedzi dostał śmiech pozostałych członków zespołu, a na twarzy Kouyou pojawiło się zakłopotanie.
-Po prostu sam mówiłeś, że PRAWIE wszystko załatwione. -Gitarzysta odpowiedział złośliwym głosem.
-A no tak! Bo tym sushi wyrwaliście mnie z kontekstu i zapomniałem powiedzieć dalej. Rozmawiałem z menadżerem i wspólnie ustaliliśmy, że nie ma sensu dawać młodej teraz samochód, więc ty Kouyou i ty Akira przez jakiś czas pobawicie się w szoferów, żeby nam się Anett nigdzie nie zgubiła po drodze. -Po tych słowach na twarzy perkusisty pojawił się złośliwy uśmiech.
-Czekaj... Czyli mamy ją jeszcze wozić? -Odezwał się basista lekko oburzony.
-Taa, bo nie mamy co robić. -Uruha burknął pod nosem.
Anett próbowała nadążyć za ich rozmową, ale bez pomocy Takao się nie obyło. Musiała przyznać, że teraz to Oni wprowadzili ją w niezłe zakłopotanie, ponieważ zazwyczaj radziła sobie ze wszystkim sama, no, ale lider miał rację.
-Spokojnie, jak się postaracie, to nie zajmie to za wiele czasu. -W tym momencie odezwała się Ayuko patrząc w stronę młodszej kobiety.
-Ale ja umiem jeździć, problem jest jedynie w tym, że u was ruch jest lewostronny, no i kierownica jest nie po tej stronie. Ale jeżeli mam zostać na stałe, to trzeba będzie przeżyć to piekło jeszcze raz -Powiedziała jakby sama do siebie, nie spodziewając się, że Takao natychmiast to przetłumaczy.
-Dobra Ayuko, rozumiemy o co Ci chodzi, postaramy się nad tym popracować, ale wiesz, ktoś będzie musiał poświęcić samochód. -Wtrącił szybko Yuu, zanim Kai zdarzył cokolwiek powiedzieć.
-Dobra... -Zaczął Kai patrząc na zegarek. -To sobie dogadajcie harmonogram kto i kiedy, no i kto poświęci swoją furę. -Po tych słowach wstał i wyszedł.

      -Dobra, skoro dzisiaj padło na mnie, to się zbieraj. - Powiedział Uruha zbierając swoje rzeczy. Nie był zadowolony z tego, że Akirze udało się wykręcić z dodatkowych kilometrów, a jemu się po prostu nie chciało, no ale Kai skróciłby go o głowę, gdyby się dowiedział, że kobieta wracała sama, a na pewno by się dowiedział.
W odpowiedzi z jej strony dostał jedynie kiwnięcie głową, a po kilku minutach podchodzili do jego samochodu.
-Ale nie zasypiaj na stojąco. -Gitarzysta się zaśmiał, widząc jak szatynka oparła się o samochód, zanim otworzył jej drzwi.
-Nie czepiaj się, bo zaraz będę mogła o śnie zapomnieć. -Odpowiedziała wsiadając na miejsce pasażera. Czuła się dziwnie, nie potrafiła się przyzwyczaić, że siadając po lewej stronie, tuż przed nią nie ma kierownicy. 
-Coś Ci nie pasuje? -Kouyou widział jej minę, od razu zaczął mieć nadzieje, że Anett nie należy do tych kapryśnych.
-Ale ty się czepiasz Kouyou, po prostu czuje się nieswojo siadając na miejscu kierowcy, które nie jest miejscem kierowcy. -Odpowiedziała jakby rozdrażniona.
-Jak chcesz możesz prowadzić. -Zaproponował krótko, przyglądając się jej.
-Nie mogę, nie wzięłam dzisiaj ze sobą okularów. -Kobieta cicho się zaśmiała, a mężczyzna lekko się załamał jej odpowiedzią, no ale tak, każda wymówka jest dobra. W końcu sam się zaśmiał pod nosem i powoli ruszył.
-Wiesz nad czym się wtedy naprawdę zastanawiałem? Że ty tak po prostu się zgodziłaś, nawet się nie zastanowiłaś, co nie? -Zapytał, nie spuszczając wzroku z drogi.
-Szczerze? -Anett spojrzała na niego uważnie. -Skoro mam okazję, tak jakby zacząć od nowa, to na moim miejscu chyba nie znalazłabym nikogo, kto by się zastanawiał. -Powiedziała z pełną powagą. Po jej słowach Kouyou miał coraz więcej pytań, ale wolał nie dopytywać, żeby przypadkiem kobieta się nie domyśliła, że komuś jeszcze spoza zespołu zależało, żeby ją tutaj ściągnąć.
     Gdy dojechał w końcu do domu odetchnął z ulgą, ale wiedział, że musi skontaktować się ze znajomym, żeby chociaż spróbować się czegoś więcej dowiedzieć.
Zaklął po raz kolejny, kiedy mężczyzna nie odbierał telefonu, ale stwierdził, że po prostu poczeka, aż ten będzie mógł się z nim skontaktować.

      -Ja pierdole. -Kobieta warknęła pod nosem zamykając za sobą drzwi. Dopiero w trakcie rozmowy z Kouyou w samochodzie dotarło do niej na co się zgodziła. I wcale nie chodziło o to, że tego nie chciała, tylko o to ilu osobom będzie musiała o tym powiedzieć i jak grubo będzie musiała się tłumaczyć ze swojej decyzji. A jakież było jej zdziwienie, kiedy po niecałej godzinie zobaczyła już kilka nieodebranych połączeń na komunikatorze, a chciała tylko odpocząć po całym dniu w studiu. 
     Rozmowa z rodzicami okazała się najdłuższa i jak na razie jedyna. Niby na spokojnie przyjęli informację o tym, że będzie ich jedynie od czasu do czasu odwiedzać, jednak musiała wysłuchać pretensji ze strony swojego ojca, a po porównaniu do jej siostry o mały włos, a sama by się z nimi pokłóciła.
W końcu mogła oddać się w objęcia morfeusza, jednak to nie było zbyt proste. Łóżko w sypialni było duże, więc przyzwyczajona do mniejszych przestrzeni czuła się nieswojo, a kanapa w salonie była przecież niewygodna, ale postanowiła jakoś przetrwać przy sporej przestrzeni wokół siebie, a w jakiś luźniejszy dzień przyjrzeć się sofie znajdującej się w drugim pokoju.
Ale to był tylko jeden z jej problemów przez które nie mogła zasnąć. Poza łóżkiem i sprawą z rodzicami był jeszcze Kouyou.  Rano ponownie to z nim miała jechać do studia i miała nadzieje, że nie zacznie zadawać jej niewygodnych pytań, jednak postanowiła się na to przygotować, co spędzało jej sen z powiek.

      Rano w studiu brakowało tylko Kouyou i Anett. Kai jednak nie wziął pod uwagę, że przez ostatnie miesiące gitarzysta się spóźniał, przez co nawet szatynka będzie później.
Właśnie dyskutowali o tym jak wprowadzić kobietę do zespołu, kiedy drzwi się otworzyły.
-Cześć, co chcecie zostawić takie jakie jest? -Zapytała Anett wchodząc do środka, a za nią Kouyou.
-Cześć. Uruha, możesz mi powiedzieć, czemu znowu jesteś później? -Zapytał lider, patrząc na roześmianą pytaniem dwójkę.
-Pozwól, że to ja powiem. -Zaśmiała się Anett. -Bo Uruha rano stwierdził, że to ja mam prowadzić, ale jak tylko wsiedliśmy to spanikował i był gotowy błagać mnie na kolanach, żeby się przesiąść. Jakbyście widzieli jego minę. -Po tych słowach wskazała na gitarzystę, dopiero w tym momencie reszta zauważyła mały szczegół, którego dzień wcześniej nie było.
-Czekaj... Ty wczoraj cokolwiek widziałaś? -Zapytał Yuu przyglądając się jej.
-O matko. -Westchnęła. -Nie każdy, kto nosi okulary to bez nich nic nie widzi, a ja jestem akurat takim przypadkiem, że mimo sporej wady, radzę sobie bardzo dobrze bez nich, no ale miałam prowadzić, a to jest jedyna czynność, przy której moim oczom nie ufam. Dobra, koniec o mnie, powiecie w końcu o czym rozmawialiście?
-Dobra, no bo Takanori to Ru...
-Dobra, rozumiem. -Kobieta przerwała perkusiście, a Uruha jedynie ją minął i usiadł na swoim miejscu.
-Akuma...- Powtórzył Akira, a wszyscy skierowali wzrok na kobietę.
-Jeżeli tak chcecie, akurat tutaj zdaje się na was. -Anett wzruszyła ramionami i usiadła na sofie.
-Akuma.- Powtórzył jeszcze raz Ruki, mrużąc oczy...

1 komentarz:

  1. Prawdziwa Akuma

    Ale kim jest ten "znajomy" Uruszona?! I czego on chce od Anett?

    OdpowiedzUsuń