A dzień dobry moi mili. Wiem, znowu kazałam wam czekać i w sumie... No nie mam wam zbyt wiele do powiedzenia. Jedynie tyle, że mogę wam obiecać, że kolejny rozdział będzie w terminie, albo wcześniej i będzie dłuższy :) (Tak, Akumę coś postraszyło, bo po nocach nic innego nie robi, tylko pisze. A nie, czasami jeszcze pracuje, przepraszam).
Jak zwykle przypominam o GRUPIE no i oczywiście...
Miłego czytania :3
Jak zwykle przypominam o GRUPIE no i oczywiście...
Miłego czytania :3
Rozdział 33:
Przez chwilę siedział nieruchomo, patrząc z zaskoczeniem w oczach na przyjaciela. Dopiero po kilku długich sekundach pokręcił głową, wychodząc z szoku.
-Przecież jestem z An. -Gitarzysta zmarszczył czoło. -Czyli to o to Ci chodzi...- Przerwał patrząc jak szatyn wstał i przeszedł się po swoim pokoju.
-Przepraszam. Dlatego właśnie chciałem się trzymać z daleka. Błagam, nie mów nic Anett. -Kris przy wypowiadaniu ostatnich słów oparł się o ścianę.
-Jak ty to sobie wyobrażasz? Po pierwsze kocham Anett, a po drugie Miko... -Uruha nagle przerwał, coś sobie uświadamiając. Na chwilę schował twarz w dłoniach powoli kręcąc głową. -To moja wina. Gdybym wtedy nie palną, że po rozstaniu z Miko wolałbym już się związać z facetem, ale ja nie wiedziałem, że ty... Do mnie...
-Kouyou, ja wiem, że wtedy to było takie głupie gadanie. Cały czas życzyłem i życzę wam jak najlepiej, chociaż miałem taką cichą nadzieję, że wam nie wyjdzie. -Kris westchnął i ponownie usiadł obok gitarzysty.
-Kristian, posłuchaj mnie teraz uważnie, bo powiem to całkowicie szczerze. Gdyby z jakiegoś powodu byśmy się z Anett rozstali, wolałbym być sam. Nie tylko Ona miała wątpliwości, kiedy dowiedziała się o ciąży Miko, ja też zastanawiałem się, czy jest sens dalej w to brnąć, ponieważ nie chcę jej skrzywdzić. -Kouyou westchnął cicho, ale postanowił kontynuować. -Ale ją kocham i nie ważne co musiałbym zrobić, nie chcę jej stracić.
-Kouyou, dbaj o nią. Bo naprawdę drugiej takiej nie znajdziesz. -Kris poklepał bruneta po ramieniu z delikatnym uśmiechem na twarzy.
-A ty zacznij zachowywać się normalnie, bo to unikanie nas do Ci nie wychodzi. - W tym momencie oboje się zaśmiali.
Tej nocy szatynka nie potrafiła zasnąć i to nie przez jej brata śpiącego w tym samym pokoju na materacu. Cały czas myślała o sytuacji z Mitsutake, a dodatkowo ciągle wracała do niej sprawa z Miko. W końcu nie wytrzymała i udała się do kuchni, żeby zapalić.
Ledwo odpaliła papierosa patrząc przez okno, a zaraz usłyszała znajomy dźwięk zapalniczki, a kiedy spojrzała za siebie, zobaczyła swoją mamę.
-Nie śpisz? -Zapytała Anett, unosząc brew ku górze. Uważnie obserwowała jak kobieta usiadła przy stole, przyciągając popielniczkę bliżej siebie.
-Wiesz która godzina jest w Polsce? Nie wiem jak Ci dwaj umieją tak mocno spać o tej porze. A ty dziecko? Czemu nie śpisz?
-Zmiana czasu, wiem. Miałam podobnie na początku, z dwa dni nie spałam, żeby się przestawić. -Anett w odpowiedzi cicho się zaśmiała i również usiadła przy stole. -A nie umiem zasnąć, bo cały czas myślę.
-Chodzi o byłą tego twojego... -Na te słowa szatynka w odpowiedzi jedynie pokiwała głową.
-Dokładnie. Wiesz mamo... Między mną, a Kouyou wszystko jest jasne, chcemy być razem, ale Miko nie odpuści tak po prostu. Nawet nie chcę wiedzieć, jaki jest jej następny pomysł, żeby Kyu do niej wrócił. -Anett zaciągnęła się dymem opierając głowę o ścianę i lekko przymykając powieki.
-Jakby na to nie spojrzeć, będą mieli dziecko, ale przecież podjęliście decyzje i mam nadzieję, że słuszną. -Z racji tego, że było ciemno, Anett słysząc słowa swojej mamy, mogła jedynie się domyślić, że ta lekko się uśmiechnęła.
-Ledwo przylecieliśmy, a wy już spiskujecie po nocach. -Nagle do uszu kobiet dotarł głos Mateusza.
-Ledwo przyjechałeś, a już się wszystkiego czepiasz. -Mruknęła Anett pod nosem, patrząc na posturę swojego brata. Brunet oparł się o kuchenny blat, po chwili na nim siadając.
-Siostra, zmądrzej wreszcie...
-Mateusz. -Mężczyzna zaraz został skarcony przez ich matkę.
-No co? Robi co chcę, w ogóle nie myśląc o konsekwencjach, a wy ją jeszcze dopingujecie. -Brunet cały czas mówił z niezadowoleniem w głosie.
-Mati, ale jestem dorosła. A ojciec nie zareagował tak jak ty byś tego chciał, bo o wszystkim wiedzą. A po drugie, Uruha może tu być, kiedy chce i robić co chce, bo to jego mieszkanie... Fuck.- Wokalistka zaklęła pod nosem, kiedy dotarło do niej, że jej brat akurat nie wiedział kim jest Kouyou. No tak, starszy braciszek nie da jej teraz żyć... Że się nie domyślił wcześniej.
-Czekaj, ty i... - Mateusz nie musiał kończyć, bo w ciemnościach dostrzegł, jak jest siostra kiwa twierdząco głową.
-Dobra dzieci, pokłócicie się rano. A teraz idźcie grzecznie spać, bo ty Aneta chyba wcześnie wstajesz. -Starsza kobieta odezwała się, mówiąc spokojnie. Znała swoje dzieci i wiedziała, że ta rozmowa zaczynała prowadzić do poważnej kłótni.
-Prawda, w dodatku wywiad. -Anett westchnęła ciężko gasząc papierosa, po czym wstała. -Dobranoc. -Rzuciła szybko po czym udała się do swojego pokoju.
-A ty daj jej spokój. -Warknęła ich matka zaraz po tym jak Anett zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
-Postaram się...
Następnego ranka, tak jak się umówili, Kouyou przyjechał po Anett. Nadal nie wiedział, czy powinien mówić kobiecie o tym co wydarzyło się poprzedniego wieczora, jednak miał poczucie, że Anett powinna wiedzieć, dlaczego jej przyjaciel dziwnie się zachowuje, ale przecież Ona też nie mówi mu wszystkiego.
Szatynka w trakcie drogi również zauważyła, że coś gryzie Kouyou, bo cały czas milczał. W końcu postanowiła zapytać.
-Kyu, coś się stało?
-Nic, poza tym, że jesteśmy razem, a ja o tobie nic nie wiem. Nic nie mówiłaś, że masz brata. -Uruha nie ukrywał swojego niezadowolenia. W sumie to była jedyna sprawa, do której mógł się przyczepić, mimo, że Kris poprzedniego dnia opowiedział mu o jeszcze kilku faktach, o których gitarzysta nie miał pojęcia.
-Przepraszam, jakoś tak wyszło. Wiesz, że nie lubię mówić o rodzinie. -Anett opuściła lekko głowę, kierując wzrok w stronę mężczyzny.
-Kris uważa, że jesteście zżyci ze sobą, więc to dziwne, że nic o nim nie mówisz. -Szatynka słysząc słowa gitarzysty przewróciła oczami.
-Kris i Mateusz się nie cierpią, dlatego nie wie, że Mati po tym jak narzeczona go zostawiła, stał się wrednym, czepiającym się wszystkiego dupkiem. W dodatku powrót Sylwii najbardziej się na nim odbił. -Anett oparła głowę o zagłówek. -A jak rozmowa z Krisem? -Dodała, lekko przymykając powieki. W tym momencie Kouyou zacisnął pięści na kierownicy, słysząc to niewygodne pytanie.
-Pocałował mnie. -Gitarzysta szybko podjął decyzję, żeby powiedzieć Anett o tym co się wydarzyło dzień wcześniej, jednak nie spodziewał się jej reakcji.
-Wiedziałam. -Anett się zaśmiała, kręcąc głową.
-Chwila, to, skoro wiedziałaś, czemu wysłałaś mnie? -Kouyou uniósł brew ku górze, kątem oka spoglądając w stronę szatynki, która jedynie wzruszyła ramionami.
-Przecież mi nic nie powie, a w szczególności nic związanego z tobą.
-W sumie... Masz rację. I jesteśmy już na miejscu. -Rzucił krótko Kouyou, parkując samochód.
W trakcie przygotowań do wywiadu panowało spore zamieszanie, przez które wokalistka nawet nie wiedziała za co się zabrać. Podczas krótkiej chwili spokoju, zauważyła nad zbyt zadowoloną Rin, co wywołało u Anett niemałe zaskoczenie.
-Mam wrażenie, że Cię podmienili Kathy. -Stwierdziła szatynka, siadając obok przyjaciółki. Dopiero po kilku sekundach zauważyła nowe kolczyki czerwonowłosej. -No tak. Niech zgadnę, Takanori?
-Żebyś wiedziała, że tak. Nie wiem czemu, ale mam takie dziwne wrażenie, że...
-Zakochałaś się. -Anett przerwała Kathy z pełną powagą w głosie, patrząc przed siebie. Po chwili wokalistka jednak się zaśmiała. -Gratulacje i na Ciebie przyszła pora.
-No nie wiem. -Rin skwitowała krótko, kręcąc głową. -Nie jestem pewna, czy Takanori to właściwy facet.
-Rin, głupoty gadasz. Lepiej bierz się za niego, zanim inna się zakręci. -Szatynka lekko poklepała Rin po ramieniu. -Ale jak jeszcze nie masz pewności, to potrzymaj go jeszcze kilka dni w niepewności, tylko nie za długo, bo Ci zwieje. Dobra, Kai wzywa. -Po tych słowach Akuma wstała i poszła w kierunku zespołu, który zaczynał chyba jakaś naradę.
Najpierw wszyscy spoglądali po sobie, by zaraz ich wzrok skierowany został na lidera. Ten jedynie westchnął i zaczął:
-Wiem czego będą dotyczyły pytania i... Anett, niestety, ale najwięcej z nich będzie dotyczyło Ciebie, ale na to raczej jesteś przygotowana. Jest jeszcze jedna bardzo ważna kwestia, o której już rozmawialiśmy z Takanorim... -Kai przerwał na chwilę, skupiając wzrok na Anett i Kouyou. -Chodzi o waszą dwójkę. Razem z Rukim uznaliśmy, że to kiedyś może wyjść na jaw, więc nie ma sensu tego ukrywać, zarazem nie wydajcie się od razu. -Po tych słowach wokalistka i gitarzysta spojrzeli na chwilę na siebie, oboje zaskoczeni tym co usłyszeli.
-Czekaj, jak ty niby to widzisz? -Zapytał zaskoczony Uruha, patrząc na przyjaciela jak na debila.
-Chodzi o to, że odpowiedzi mają być na okrętkę, wiesz... Że niby nie, ale jednak tak. -Wtrąciła Anett, w zamyśleniu analizując sytuację i jak z niej najlepiej wyjść.
-No, to wszystko mamy jasne. A teraz do roboty! - Rzucił lider i wszyscy razem udali się w wyznaczonym przez niego kierunku.
-Dasz radę skarbie. -Akuma usłyszała za sobą głos Kouyou, a gdy spojrzała na niego, ten spokojnie się uśmiechał.
-Wywiad nie jest emitowany na żywo, więc może nie będzie tak źle. - Anett lekko się skrzywiła, czując jak stres do niej wraca. Miała największą ochotę zawrócić, wrócić do domu i ukryć się przed światem, jednak nie było już odwrotu. W sumie to już od dawna nie było odwrotu.
W trakcie wywiadu wszystko szło dobrze. Pytania dotyczące płyty czy trasy koncertowej przejmował Ruki wraz z Kaiem, a reszta grzecznie kiwała głowami. Anett siedziała między Yuu, a Kouyou, cały czas czekając na najgorsze. Ale przecież to nie jej pierwszy wywiad w ogóle, więc czym się tak stresowała? Te wszystkie pytania znała już na pamięć, a odpowiedzi miała w małym palcu, no, do pewnego momentu...
Temat wywiadu powoli zszedł na temat nowej, młodej wokalistki i wszystko szło zgodnie z planem, aż do pytania o jej prawdopodobny związek z kimś z zespołu. Anett już miała z automatu spojrzeć na Kouyou, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Przecież taki ruch mógłby naprowadzić ludzi na to, jaka jest prawda. Nastała niezręczna cisza i niestety nikt nie miał pojęcia jak właściwie ją przerwać, a szatynka musiała wziąć odpowiedź na swoje barki.
-Nie no, skądże. -Zaśmiała się cicho. -Pracujemy razem i w sumie tylko tyle mnie z kimkolwiek łączy.
-Wiecie, prawda jest taka, że Akuma prywatnie jest upartą zołzą. -W tym momencie odezwał się Kouyou, a Anett myślała, że go udusi. „Debil, no debil po prostu” pomyślała, ale zaraz widząc jego minę domyśliła się, do czego gitarzysta zmierza.
-Powiedział ten, co najwięcej się czepia. Nie tylko ja w tym zespole jestem uparta. -Anett udała poddenerwowanie słowami gitarzysty jednak całkowicie nie spodziewała się tego co usłyszy za chwilę.
-Jednak fani uważają, że wasza dwójka najlepiej do siebie pasuje. -Słowa kobiety lekko zamurowały wokalistkę, która zmuszała się, by zareagować naturalnie.
-No gdzie... My razem? -Akurat jakoś tak wyszło, że Akuma i Uruha powiedzieli to samo w tym samym czasie, wskazując na siebie nawzajem. Reszta wybuchła śmiechem na tą scenę.
-To mógłby być nawet zabawne. -Skomentował Kai, próbując zakończyć ten niezręczny moment.
W końcu wyszli na parking. Anett wraz z Kouyou podeszli do jego samochodu w milczeniu.
-Dobra robota. Nawet nie wyszło źle. -Stwierdził Yutaka podchodząc do nich.
-Wyszło okropnie. Dobrze, że menadżer nie zabił nas na miejscu. -Powiedziała cicho Anett, patrząc na perkusistę.
-Szczerze, to nawet jest zadowolony, że tak to wyszło. Nikt nadal nie wie o was, mogą mieć jedynie podejrzenia, a o to przecież chodzi. -Powiedział Kai z uśmiechem na twarzy. -Idę, bo Ayuko ostatnio coś nie lubi czekać. -Dodał udając się w stronę swojego samochodu.
-Widzisz, mówiłem, że nie ma się czym przejmować. -Kouyou mówiąc to otworzył Anett drzwi do samochodu, zarazem całując krótko jej policzek.
Nikt jednak nie spodziewał się, że cały czas ktoś ich obserwował. Mitsutake od rana miał ową dwójkę na oku, a nawet udało mu się zrobić kilka zdjęć. Dobrze pamiętał, co gitarzysta mu powiedział, ale przecież nie mógł stracić idealnej okazji, by trochę namieszać w jego życiu. A wystarczyło tylko zdobyć twarde dowody na to, że Uruha romansuje z młodą wokalistką, w sumie to mógł spokojnie każdemu wmówić, że to przez łóżko gitarzysty Anett dostała się do zespołu.
Nagle usłyszał dźwięk swojego telefonu. Tak jak myślał, dzwoniła brunetka, która wkręciła go w to wszystko i tylko po to, by dowiedzieć się, czy coś ma na Kouyou. Niestety przez tą rozmowę nie zwrócił uwagi, kiedy samochód gitarzysty zniknął z parkingu.
-I tak znajdę to czego szukam, Kou-san. -Mitsutake uśmiechnął się pod nosem, patrząc przed siebie.
Kiedy weszła do mieszkania, ogarnęła ją spora niepewność. Z jakiegoś powodu wolała by chyba spędzić ten dzień z ukochanym niż z rodziną. Z jej pokoju dobiegało brzmienie jej gitary- Mateusz, jej ojciec siedział w salonie przed swoim komputerem- jak zwykle, a mama szykowała obiad w kuchni. Olewając męska część rodziny poszła do pomieszczenia, z którego wydobywał się piękny zapach.
-Jesteś już. -Kobieta uśmiechnęła się na widok córki.
-Tak, jestem. -Szatynka usiadła przy stole, opierając głowę o ścianę.
-Niewyspana?
-Zmęczona. -Wtrąciła Anett, byle by nie słuchać kazań. -A Oni cały dzień siedzą na tyłkach?
-Mateusz w sumie wstał jakaś godzinę temu, a ojciec... Tak, to co zawsze. -Słysząc odpowiedź wokalistka ciężko westchnęła wstając. Udała się do swojego pokoju, głośno zamykając za sobą drzwi.
-Struny wymień młoda. -Brunet na chwilę podniósł głowę, by spojrzeć na siostrę.
-Wiem, nie mam czasu się tym zająć. -Anett usiadła przy biurku i chwytając za gryf, odebrała bratu gitarę, odkładając ją od razu na miejsce.
-Przecież masz ludzi od tego. -Rzucił Mateusz z niezadowoleniem.
-Którzy mają swoją robotę. Ogarniesz się w końcu? Znowu śpisz do późna i całe dnie siedzisz nad gitarami. -Szatynka spojrzała na bruneta z troską.
-Po prostu wtedy nie myślę nad tym co zrobiła.
-Stary, nie jesteś pierwszym facetem, którego narzeczona zdradzała. -Mimo, że wokalistka sama to powiedziała, jej słowa ją uderzyły.
-I co z tego... Hej, młoda. -Brunet pomachał Anett ręką przed oczami, widząc, że ta się zamyśliła.
-Nie nic. Po prostu coś do mnie dotarło. -Szatynka pokręciła szybko głową.
-Że ten twój związek z Uruhą jest bez sensu? -Mateusz się zaśmiał pod nosem, patrząc jak jego siostra się wkurza.
-Nie, właśnie, że ma sens. -Anett wystawiła język w jego stronę. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi, a wiedząc, że nikt ich nie otworzy, pobiegła do przedpokoju. Spoglądając przez wizjer zdziwiła się.
-Kouyou? -Zapytała zaskoczona tuż po tym jak otworzyła gitarzyście drzwi.
-Temari jak zwykle wywiało, a nie chce mi się siedzieć samemu. -Uruha uśmiechał się, wchodząc do mieszkania. Szatynka westchnęła spoglądając w kierunku kuchni.
-Akurat trafiłeś na obiad. A Miko mi Ciebie nie porwie? -Anett uniosła brew, z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Z tego co wiem, jest dzisiaj zajęta. -Odpowiedział gitarzysta, odwzajemniając uśmiech kobiety.
Po obiedzie, który na szczęście odbył się w ciszy, Aneta, Mateusz i Kouyou zasiedli w pokoju wokalistki, a jej rodzice udali się na poobiednią drzemkę.
Siedzieli w trójkę rozmawiając o wszystkim i o niczym. W sumie to dwójka brunetów po prostu się poznawała, a szatynka siedziała cicho przed swoim laptopem. Słysząc, że dwójka mężczyzn w miarę się dogaduje, ubrała słuchawki, by obejrzeć jakiś filmik w Internecie.
-Dzięki, że nas olewasz. -Rzucił Mateusz, zarazem rzucając w siostrę poduszką. Wokalistka spojrzała na ową dwójkę siedząca na jej łóżku i uniosła brew, zdejmując słuchawkę.
-Dogadujecie się, więc po co jestem wam potrzebna?
-Widzisz Kouyou, ma Cię gdzieś. -Na słowa Mateusza oboje się zaśmiali, a kobieta patrzyła na nich jak na dwójkę idiotów.
-Wiecie? Mnie to zaczyna przerażać. Najpierw Kris, teraz Mati...
-Chwila, masz kontakt z Krisem. -Nagle przerwał jej młodszy brunet.
-No, nawet pracujemy razem, ale to nie moja sprawka. -Mówiąc to, Anett wskazała na Kouyou.
-Miałaś trzymać się od niego z daleka. -Mateusz wydawał się wyraźnie niezadowolony tą informacją.
-Ja i Kris się przyjaźnimy. Twoje zdanie w tym temacie jakoś mnie nie interesuje. -Akuma jak to miała w zwyczaju po prostu wzruszyła ramionami. -Wiecie, mam pomysł. -Dodała, zdejmując słuchawki i zamykając klapę laptopa. -Kouyou, jak myślisz, Takao da się porwać na miasto?
-Jeżeli doliczysz mu to do godzin pracy to tak. -Kouyou zażartował, doskonale rozumiejąc co wokalistka miała na myśli.
-Dobra, to dzwoń niego, a my idziemy budzić tą dwójkę. -Anett uśmiechnęła się pod nosem wstając od biurka.
-Czekaj, co ty masz na myśli? -Mateusz wydał się przerażony pomysłem siostry, skoro tak się uśmiechała.
-Idziemy na miasto, zwiedzać. -Rzuciła Anett, chwytając brata za rękę, by przeprowadzić go za sobą do sypialni przez ukryte w szafie przejście. Kouyou jedynie pokręcił głową, sięgając po swój telefon.
Kilka godzin później całą szóstką spacerowali po mieście. Takao okazał się być świetnym przewodnikiem wycieczki- Jak dobrze, że Mino wyjechała do jakiejś ciotki i brunet nie miał nic do roboty. Rodzeństwo Wolskich szło z tyłu, obserwując swoich rodziców i kuzynów Takashima, co chwilę z czegoś żartując.
-Jesteśmy gorsi niż dzieci na wycieczce szkolnej w gimnazjum. -Skomentowała szatynka, starając się utrzymać powagę.
-W gimnazjum nie było za wiele wycieczek. -Mateusz wzruszył ramionami, niechętnie wracając wspomnieniami do czasów szkolnych.
-To chyba u Ciebie. -Rzuciła Anett, spoglądając na brata kątem oka.
-A teraz szczerze. Co Cię tak gryzie? -Odezwał się brunet, upewniając się, że reszta jest wystarczająco daleko, by nikt nie usłyszał o czym rozmawiają.
-Jak być zdradzonym, ty i Sylwia wiecie najlepiej. Ale czasami mam wrażenie, że gorzej jest być tym, który został wciągnięty w zdradę. -Szatynka mówiąc to, cały czas patrzyła przed siebie, lekko mrużąc powieki.
-O czym ty teraz mówisz? -Mateusz był zaskoczony słowami Anett, chociaż powoli docierało do niego, o co mogło jej chodzić. -Chodzi o Kouyou. To przez niego ostatnio w Polsce byłaś taka smutna. -Brunet zmarszczył czoło, oczekując od siostry odpowiedzi.
-Był wtedy z Miko i co najgorsze, ja o tym wiedziałam. Potem mimo wszystko wina za ich rozstanie spadła na mnie, w dodatku okazało się, że Miko jest w ciąży. My po prostu chcieliśmy być razem, mimo, że ktoś... -W tym momencie wokalistka spojrzała w stronę Uruhy. -Wybrał nietypowe rozwiązania do chronienia mnie. Ale widzę, że się dogadujecie.
-Zawsze musisz się mieszać w jakieś dziwaczne relacje. Ale Kouyou jest nawet spoko, ale pamiętaj...
-Wystarczy, że spadnie mi włos z głowy, a go znienawidzisz, wiem Mati, wiem. -Anett przerwała bratu, widząc jago zaciskającą się pięść. Po chwili oboje się zaśmiali.
-Hej, a wy idziecie? -Zawołał Kouyou, patrząc na roześmianą dwójkę.
-Tak, już. Przecież jak coś, wiem, jak wrócić do domu. A po drugie, zadzwoniłabym. -Kobieta z uśmiechem na twarzy podeszła do gitarzysty i stając na palcach ucałowała jego policzek.
-Kochanie, nie poznaje Cię dzisiaj. -Kouyou sam się zaśmiał, obejmując szatynkę.
-Ale zakochane gołąbki, idziemy. -Pogonił ich Mateusz, ciągnąc siostrę za rękę.
-Ej! Ty to mnie możesz przetrzymywać z tyłu?
-Bo ja tu za przyzwoitkę robię! -Oburzony Matusz po chwili się zaśmiał, jak i cała reszta.
I można by rzec, że w takim roześmianym nastroju spędzili wspaniały wieczór, nawet nie spodziewając się, że już za niedługo wszystko może się diametralnie zmienić.